Dodano 14 sierpnia 2018
Ale do rzeczy, czyli po co w ogóle o tym piszę...
Przyznam szczerze, że książka została mi polecona przez znajomego. Ale najbardziej zaintrygował mnie jej tytuł: „Reguła 10X”. W pierwszej chwili pomyślałem, że facet na pewno mówi w książce tylko o tym, żeby pracować po prostu 10 razy więcej niż dotychczas. I owszem o tym też jest mowa, ale to nie wszystko.
To o czym jest ta książka i na czym polega Reguła 10X? Szczegółów dowiesz się z książki, ale opowiem Ci o wszystkim w dużym skrócie.
Przede wszystkim podczas prowadzenia firmy (ale też innych sferach życia) stawiamy sobie różnego rodzaju cele. Zazwyczaj jest jednak problem już podczas ich wymyślania.
Po pierwsze: cele, które zazwyczaj przed sobą stawiamy są małe. Zamiast tego warto postawić sobie cel 10 razy większy. Czyli zamiast sprzedać do końca roku 100 produktów, postaw sobie za cel sprzedaż 1000 sztuk. Mierz wysoko. Zamiast na koniec cieszyć się z osiągnięcia niskiego wyniku, być może lepiej jest nie osiągnąć tego na 10-krotnie większego (a i tak przekroczyć sporo ten niski cel – sprzedaży 100 sztuk).
Po drugie: podczas stawiania sobie celów od razu martwimy się na wyrost tym, jak to osiągnąć. Tym martwić będziesz się za chwilę. Obierz sobie cel, nawet jeśli nie wiesz jak go osiągnąć. To po drodze pojawią się pierwsze konkretne mikro-problemy, na które łatwiej znajdziesz odpowiedź niż traktując temat całościowo.
Przykład? Chcę zacząć promować swoją firmę na Facebooku. Ale nie mam tam nawet konta firmowego. To mój pierwszy mikro-problem. Szukam rozwiązania jak założyć fanpage i robię to. Później pojawia się drugi problem – jak dodać post z linkiem do strony. Szukam rozwiązania i robię to. Kolejny problem – jak zaangażować ludzi do zostawiania lajków i klikania w linki reklamowe. Następny – jak dotrzeć do jeszcze większej liczby ludzi, jak stworzyć reklamę itd.
Wszystkich szczegółów dowiaduję się i wykonuję w czasie realizacji tego celu. Nie szukam wszystkich pytań i odpowiedzi od razu. Nie przygotowuję się przez rok do perfekcyjnego startu, który później i tak odwlekam. Działam tu i teraz.
Po trzecie: zazwyczaj nakład pracy przy każdym projekcie okazuje się niedoszacowany. Stawiasz sobie cel i myślisz, że wystarczy Ci tydzień na jego realizację. Po czym, właśnie w trakcie tej drogi okazuje się, że trzeba zrobić jeszcze 10 razy więcej rzeczy. I to jest jedna z najważniejszych zasad Reguły 10X.
Czwarty wniosek po przeczytaniu książki: Pracuj 10X więcej...
Koniec, końców taki jest mój wniosek ostateczny po przeczytaniu książki. Czyli to, co przyszło mi na myśl po przeczytaniu jej tytułu po raz pierwszy.
Dlaczego?
Być może dlatego, że to wiąże się z moimi przekonaniami, czego efektem było chociażby wyzwanie 90 dni codziennego blogowania.
Wiem, że wszyscy mówią o tym, żeby pracować mądrze a nie ciężko. Ja podchodzę do tego jednak nieco inaczej. Jeszcze lepiej pracować i mądrze i ciężko.
Przede wszystkim dlatego, żeby odkryć, które działania są mądre, musisz wykonać sporo tych głupich i bezsensownych. Zanim przez to wszystko przejdziesz minie sporo czasu. Dokładam więc do tego ciężką pracę (10 razy więcej) i testuję 10 pomysłów jednocześnie. Być może 9 okaże się głupich, ale ten 1 będzie mądrą pracą, którą później powielę. W ten sposób testuję np. grupy odbiorców reklam na FB.
Kiedy już wiesz, która praca jest mądra, możesz ją wykonywać ciężko i dużo. Powiedzmy sobie szczerze: niewiele jest osób na świecie, które mają takie podejście, dlatego tak łatwo jest je przeskoczyć.
Przykłady? Proszę bardzo:
1. Wyzwanie 90 dni :) Zamiast publikować 1 artykuł na blogu w tygodniu, robię ich w tym czasie 7. Po pierwsze, uczę się i odkrywam w jaki sposób robić to mądrze. Po drugie robię tego (prawie) 10 razy więcej niż inni (konkurencja).
2. Czytanie książek (lub blogów). Ile książek (lub artykułów na blogach) udało Ci się przeczytać w ciągu ostatniego roku? A ile wiedzy w nich zawartej masz wdrożone w swojej firmie? Niestety większość odpowiedzi, które tu padną to 0. Będzie też sporo osób, które przeczytały maksymalnie kilka książek. Niestety będzie mało osób, które przeczytały (i wdrożyły) ich powyżej 50. Widzisz, że łatwo jest przeskoczyć tych, którzy wykonali w tym zakresie małą pracę, czyli w efekcie przeczytać i wdrożyć co najmniej kilkanaście książek w roku.
3. Firmowy marketing. Zobacz jak niewiele firm wykonuje jakiekolwiek działania marketingowe. Większość po prostu czeka. Zobacz jak łatwo jest przeskoczyć tych, którzy nie podejmują żadnych działań. Zwykłym marketingiem i wcale nie muszą to być kampanie reklamowe za miliony złotych. Wystarczy robić 10 razy więcej działań niż inni, aby zyskać przewagę. I to mogą być proste działania. I wcale nie muszą zajmować dużo czasu. Ale o tym w dalszej części artykułu.
Wniosków z książki mam mnóstwo i nawet już kilka rzeczy wdrożyłem. Jednak jeszcze jednym punktem z listy wniosków chciałbym się z Tobą podzielić.
Idź na całość! I nie chodzi wcale o popularny przed laty show prowadzony przez Zygmunta Chajzera. Chodzi o inną grę – pokera. W pokerze istnieje zagrywka o nazwie „all in”. Graczy, który ją stosuje, stawia wszystkie swoje pieniądze (żetony) na karty, które posiada w ręce. Tak jest pewien tego, co robi.
Dlaczego o tym piszę i jak to się przekłada na Twoją firmę? Wiąże się to oczywiście z Regułą 10X. Skoro już coś robisz, to rób to na całość. Nie ma czegoś takiego jak półśrodki. No może inaczej: jest coś takiego jak półśrodki, ale one wcale nie pozwalają na osiągnięcie połowy efektu. Wręcz przeciwnie. Używanie półśrodków wiąże się z przeciętnością.
Jeśli obierzesz sobie za cel zdobycie 1000 Klientów do końca roku, to pozostań przy jego realizacji, stawiając wszystko na jedną kartę. Zachowaj konsekwencję w działaniach, które mają Cię do tego doprowadzić. Idź na całość!
Jakie są pozostałe wnioski? Każdy będzie miał inne. Jedne pokryją się z moimi, inne nie. To wszystko zależy od tego, na jakim etapie rozwoju jest teraz Twoja firma i od tego, jakie jest Twoje życiowe doświadczenie.
Tak czy inaczej zachęcam Cię do przeczytania całości. Książkę kupisz tutaj: Grant Cardone, „Reguła 10X”.
Wcześniej na blogu nie pojawiały się recenzje książek. Owszem wspominałem pewne tytuły, ale nie mówiłem tak szeroko o ich treści. Dlatego ten wpis jest nieco inny niż wszystkie. Ale, jak już wspomniałem ta książka dała mi sporo skojarzeń, m.in. z moim wyzwaniem 90 dni codziennego blogowania. A tak się składa, że od jego ukończenia minął właśnie rok.
Ta rocznica, która zbiegła się z lekturą książki zainspirowała mnie do dwóch rzeczy.
Po pierwsze chciałbym wystartować z kolejnym wyzwaniem. Każdy z nas potrzebuje wyzwań, aby się rozwijać. Już po zakończeniu wyzwania 90 dni, mówiłem o tym, że planuje kolejne (na YouTubie). Niestety wszystko zawsze było odkładane. A to były tylko głupie wymówki.
Mówiłem sobie, że podejdę do kolejnego wyzwania, jak tylko będę miał więcej wolnego czasu. Czyli jak pokończę zlecenia dla Klientów i inne pilne sprawy. A tych pilnych spraw i zleceń cały czas przybywa...
Przyszedł więc czas na zadanie sobie ważnego pytania. Co dla mnie jest ważne a co pilne. Dla mnie! Okazało się, że to co pilne, było ważne dla moich Klientów a nie dla mnie. Bo w takim modelu mogę jednak pomagać tylko jednej osobie (firmie) jednocześnie.
Dużo większej liczbie osób mogę za to pomóc przez prowadzenie tego bloga i wszystkiego, co jest z nim związane. I to jest dla mnie ważne.
Ważne jest dla mnie to, co będzie pracowało przez długi czas. Wielu przedsiębiorców spotyka się z podobnymi problemami. Ale każdy z nich w innym czasie. Szukając rozwiązań tych problemów w Google każdy z nich ma szansę na znalezienie rozwiązania, które wstawiłem tu już jakiś czas temu.
Natomiast sprawy pilne są tylko tu i teraz. Zazwyczaj nie mają takiego aspektu długoterminowego.
Dlatego sprawą ważną dla mnie jest publikowanie treści w różnej formie, które będą w stanie pomóc wielu osobom, przez długi czas. Stąd pomysł na nowe wyzwanie.
Nowe wyzwanie będzie trwało dłużej niż 90 dni. Ile dokładnie? Tego nie wiem! Ale cel jest taki, aby nigdy go nie przerywać. Będzie zakładało pracę na większej liczbie kanałów niż tylko publikowanie na blogu. Stąd własnie nazwa "multi-wyzwanie".
Mówiąc krótko: wykorzystując różne kanały, codziennie będę publikował przynajmniej jeden przydatny materiał. Przy czym, każdego dnia będę na to poświęcał przynajmniej godzinę dziennie. To mało w stosunku do całego dnia pracy, a jednocześnie dużo w stosunku do wielu małych firm.
Z wyjątkiem artykułów na blogu, które z założenia mają być wyczerpujące dany temat (przez co są dość długie), będą się ukazywać także krótsze formy. Zazwyczaj będzie to wyglądało tak, że jednego dnia, pojawi się jedna krótka treść, mająca na celu rozwiązanie jednego małego problemu.
Dlaczego chcę publikować tak dużo? Bo to rozbudowuje sieć kontaktów oraz liczbę osób, do której jestem w stanie dotrzeć. A każda z tych osób jest inna. Każdej osobie w innym momencie, przy innym artykule pojawi się żarówka nad głową i tzw. moment „acha!”. Z tego powodu warto to robić.
Po drugie, to dobra okazja do podsumowania statystyk związanych z rozwojem bloga i tego, co zmieniło się w ciągu roku. A zmieniło się sporo.
Dla przypomnienia, w artykule pt.: „90 dni codziennego blogowania – statystyki, zarobki, podsumowania” [link] opublikowałem podsumowanie tamtego wyzwania.
A teraz kolej na omówienie tego, co się zmieniło.
Jak już wspomniałem, tworzę bloga i treści w taki sposób, aby nawet za kilka lat artykuły były aktualne i pomagały. We wspomnianym wyżej podsumowaniu, opublikowałem listę artykułów, które wtedy były najbardziej i najmniej popularne. Podałem też wtedy liczbę wyświetleń każdego z nich. Teraz sprawdzam, jak te liczby się zmieniły w ciągu roku.
5 najczęściej czytanych artykułów z poprzednich 90 dni:
5 najrzadziej czytanych artykułów z poprzednich 90 dni:
Jak widać, każdy z tamtych artykułów zwiększył liczbę odczytań i to mimo tego, że nie był nigdzie promowany. Po prostu, zazwyczaj ktoś znalazł je w Google. A jak widać liczba ich wyświetleń zwiększyła się od 2 do nawet 20 razy!
Ale powyższe artykuły wcale nie są najlepsze na blogu. Podczas wyzwania, tak na prawdę dopiero uczyłem się pisania. Cieszę się, że one też przyciągają nowych Czytelników. Natomiast myślę, że każdy kolejny artykuł nieco lepiej przekazuje wiedzę. Co zresztą widać po wynikach i artykułach, które mają po kilkadziesiąt tysięcy wyświetleń.
Pokażę Ci jeszcze statystyki Google Analytics z ostatnich 30 dni, w porównaniu ze statystykami z ostatnich 30 dni tamtego wyzwania. Widzisz je na screenie poniżej.
Ale statystyki to nie tylko Google Analytics. Zobacz, jak w ciągu roku zmieniły się też inne liczby. Po dwukropku podaję liczbę na dzień dzisiejszy, a w nawiasie ten sam parametr, ale rok temu. Na końcu znajduje się procentowa zmiana tej wartości w ciągu roku.
Zmiany (i to znaczne) widać na pierwszy rzut oka, więc pozostawiam te liczby bez komentarza.
Dodam tylko, że od tamtego czasu do zestawienia powinien dołączyć kanał na YouTube, który zebrał do tej pory 292 subskrybcje.
Chcę Ci pokazać jeszcze jeden screen, który jeszcze bardziej obrazuje, że dzieje się tak, jak się dzieje :) Jak już wspomniałem, to z Google trafia na bloga coraz więcej osób. Szukają tam rozwiązania problemu (być może Ty tak tu się znalazłeś). Na początku tych wejść było oczywiście mało. Zaledwie kilka dziennie. Po roku jest zupełnie inaczej.
6068 osób znalazło bloga w Google w ciągu ostatniego miesiąca. Na przełomie lipca i sierpnia 2017 było to zaledwie 76%. Tak jak już wspomniałem, to dzięki temu, że na blogu staram się podać rozwiązanie problemów, z którymi trapią się przedsiębiorcy na różnym etapie prowadzenia swojej firmy.
Myślę, że niewiele osób dotarło do końca tego artykułu. Dlatego dopiero teraz, z wybranymi i najbardziej wytrwałymi podzielę się sprawami finansowymi.
Na pewno ciekawi Cię to, jak te liczby przekładają się na Klientów i zarobki. W podsumowaniu sprzed roku napisałem, że w ciągu tych 3 miesięcy wyzwania, dzięki blogowi zarobiłem 4428 zł, czyli średnio niecałe 1500 miesięcznie. Na tą kwotę złożyło się pozyskanie 3 Klientów.
Natomiast w ciągu ostatniego roku, dzięki blogowi pozyskałem dokładnie 195 Klientów, co przełożyło się na przychody w kwocie około 50 tysięcy zł, czyli średnio nieco ponad 4100 zł miesięcznie. Nie piszę tego, żeby się chwalić, bo szczerze mówiąc nie ma czym, ale po to, by pokazać Ci, jak zmieniają się proporcje, kiedy pracujesz w sposób, jaki przedstawiłem poniżej.
Jest jeszcze jeden bardzo duży zysk, uzyskany dzięki blogowi. Co jakiś czas otrzymuję sygnały, że ktoś poszedł tą samą drogą i podjął się wyzwania 90 dni. O to chodzi! Między innymi tym chciałem zarazić każdego, kto dotychczas czytał tego bloga. Mam nadzieję, że efekty będą podobne a nawet dużo lepsze!
Co mogę napisać w podsumowaniu artykułu takiego jak ten? Nie jestem, nie lubię ani nie chcę być guru od motywacji. Chcę pokazywać, że osiąganie celów jest możliwe. I pokazuję to za pomocą twardych danych, chociażby takich, jak te powyżej. Niech to będzie największą motywacją.
A droga na skróty? Nie znam takiej. Próbowałem wielu i żadna z nich nie działała. To co opisałem powyżej, działa! A jak jest u Ciebie?
Zdjęcie: Pixabay
Już teraz pobierz darmowy samouczek "PUSZKA czyli Przestań Uganiać Się Za Klientami i spraw, by przychodzili do Ciebie sami".
Samouczek jest darmowy.
Podaj tylko imię i swój adres email: