Od stycznia, kiedy uruchomiłem kolejny sklep internetowy, minęło właśnie 7 miesięcy. 7 miesięcy prowadzenia sklepu. Co się wydarzyło podczas ostatnich 31 dni? Już opowiadam :)

Przypomnę jeszcze w skrócie, że główne założenie jest takie, iż zachowuję się tak, jakbym prowadził ten sklep po godzinach, pokazując w ten sposób, że da się to zrobić. Po drugie, na koniec roku, sklep ma mi zostawiać dobrą pensję.

Ale jest jeszcze jeden powód. Nie chcę Tobie pisać tylko artykułów o prowadzeniu sklepów, które zarabiają kilkadziesiąt, czy kilkaset tysięcy miesięcznie. Takie artykuły w sieci już są (nie wiadomo czy prawdziwe). One mają pomagać, motywując do otwarcia sklepów.

Jednak, kiedy właściciel takiego świeżo otwartego sklepu widzi po 3-4 miesiącach, że tych 5 lub 6-cyfrowych wyników nie ma, to rezygnuje. Dlatego tu pokazuję, jak w większości przypadków rzeczywiście wygląda praca ze sklepem od zera.

Lipiec w pigułce

Podsumowując skrótowo, do kasy wleciało kolejne kilkaset złotych. A dokładnie było to 637,95 zł. Po cichu liczyłem, że znów uda się podwoić to, co sklep wygenerował od początku – od stycznia do czerwca włącznie. Trochę jednak zabrakło.

A tak wygląda wykres przychodów w lipcu.

Przychody sklepu internetowego - miesiąc 7 - lipiec 2020

Drugi wykres to liczba składanych zamówień. Dla każdego, kto będzie zaczynał prowadzenie sklepu od zera, wykresy takie jak ten będą wpływać na psychikę :) Szczególnie, kiedy widać, że wykres się zagęszcza (co świadczy o dużej liczbie zamówień), że są dni bez zera, że zamówienia zaczynają wpadać dzień po dniu (lub z jednym dniem przerwy) itd.

Łącznie w lipcu wpadło 9 nowych zamówień, co widać poniżej.

Zamówienia sklepu internetowego - miesiąc 7 - lipiec 2020

W lipcu zaliczyłem też 9-dniowy urlop. W sklepie, na każdym ekranie (przede wszystkim w koszyku) widniała informacja, że będzie przerwa w realizacji zamówień. Wyglądało to dokładnie tak samo, jak komunikaty, które wyświetlają sprzedawcy na Allegro.

W urlopie w sklepie internetowym nie ma nic strasznego. Ważne, żeby otwarcie o tym zakomunikować. Mimo takiego komunikatu, w tym czasie wpadły 3 zamówienia.

Spotkałem się już kilka razy z tym, że sklepu publikują komunikaty urlopowe na swoich stronach. W końcu, jeśli budujemy strategię sprzedażową opartą o sposoby, które generują wyniki długoterminowo (np. SEO, content marketing), to nie ma się tu czego bać. Gorzej jest, jeśli opieramy się głónie o transmisje live na fb. Wtedy, jak nie ma transmisji to nie ma też sprzedaży...

Plan naprawczy – kolejny etap

W marcu zidentyfikowałem w sklepie kilka spraw, wymagających działania. Powstał wtedy tzw. plan naprawczy. W lipcu kolejnych kilka usprawnień zostało wprowadzonych. Przede wszystkim w koszyku. Wszystko po to, by zakupy składało się łatwo i szybko.

Niestety domyślny szablon koszyka i ekranu składania zamówienia WooCommerca nie jest zbyt przyjazny. Owszem spełnia swoje funkcje, ale można to zrobić lepiej.

Od czego wyszedłem?

Zacząłem od przypomnienia sobie, w jakich sklepach składałem ostatnio zamówienia jako Klient i gdzie ten proces był najprzyjemniejszy. Otóż, najprzyjemniej, najszybciej i najbardziej intuicyjnie przebiegało składanie zamówienia w sklepie Mohito. To była moja baza.

Bardzo prosty proces składania zamówienia mają też sklepy oparte o platformę Shopify i Shoplo. To były kolejne źródła inspiracji.

Przed przeróbkami, ekran koszyka wyglądał mniej więcej tak, jak na obrazku poniżej.

Koszyk WooCommerce przed zmianami

Wady takiego układu to przede wszystkim:

  • przycisk przejścia do składania zamówienia jest na samym dole strony – trzeba przewijać
  • przycisk ten jest także poniżej linii pierwszego ekranu – nie widać go od razu po wejściu do koszyka, a ten przycisk jest najważniejszy w koszyku – pozwala przejść dalej i powinien być najbardziej widoczny, od razu po wejściu do koszyka
  • jest to szczególnie męczące gdy lista produktów w koszyku jest długa
  • na tym ekranie mamy też możliwość wybrania sposobu wysyłki (tutaj calculate shipping), przy czym jest to dopiero wybór wstępny, bo ostatecznego dokonuje się na kolejnym ekranie, w momencie gdy uzupełniamy adres wysyłki.

 

To takie najważniejsze błędy, które nie wydają się na pierwszy rzut oka uciążliwe, a jednak takie są.

Po zmianach koszyk wygląda jak poniżej.

Uproszczony koszyk WooCommerce po zmianach

Ten układ daje nam następujące zalety:

  • układ 2 kolumnach
  • prawa ramka była wcześniej na dole, teraz przycisk przejścia do kasy jest od razu widoczny bez przewijania
  • z tabelki po lewej została usunięta kolumna z ceną jednostkową produktu
  • w ramce po prawej widzimy tylko informację o koszcie wysyłki, bez wyboru konkretnego sposobu dostawy – koszt wysyłki to jedna z tych rzeczy, która sprawia, że koszyki są porzucane – w ten sposób staramy się więc to wyeleiminować, podając od razu niski koszt (wysyłka od)
  • w prawej ramce, przy punkcie wysyłka, w nawiasie zostało dopisane „w 24h”, w ten sposób znów staramy się zminimalizować porzucone koszyki, pokazując, że wysyłka jest natychmiastowa
  • pole na kod rabatowy zostało przesunięte w inne miejsce
  • w prawej ramce zostało też dodane pole „akceptowane płatności” (tu można było dopisać „bezpieczne płatności”) oraz logotypy operatora, banków, kart i paypal – Klient już tutaj ma widzieć, że jest bezpiecznie i że znajdzie tu swój bank / kartę (znów zabezpieczenie przed porzuconymi koszykami)

 

Kolejny krok to poprawki w ekranie składania zamówienia. Domyślnie ekran wygląda mniej więcej tak jak poniżej.

Checkout WooCommerce przed zmianami

Wady tego rozwiązania to przede wszystkim:

  • niepotrzebna w tym miejscu domyślna prawa kolumna WordPressa, z wyszukiwarką, kategoriami, blogiem itd.
  • rozbudowany formularz po lewej stronie
  • duże zagęszczenie elementów

 

Na tym ekranie, w środkowej kolumnie widać też jeden sposób płatności (PayPal), ale kiedy tych sposobów jest kilka to robi się jeszcze większe zaciemnienie. To samo dotyczy sposobów wysyłki i ponowne wyświetlenie listy produktów; tu akurat są tylko 2 produkty, ale jeśli jest ich kilkanaście lub kilkadziesiąt to główny przycisk spada bardzo daleko w dół.

A tak wygląda mój ekran zamówienia po zmianach.

Checkout WooCommerce po zmianach

Zalety takiego rozwiązania to:

  • wyleciała całkowicie prawa kolumna
  • formularz po lewej uproszczony (nie ma pola „kraj”, „nazwa firmy”, bo wysyłka realizowana jest w tej chwili tylko w Polsce, a sklep skierowany do segmentu B2C, a nie do firm)
  • pole na adres email zostało podniesione na samą górę
  • z prawej kolumny wyleciała lista produktów (bo po co kolejne powtórzenie – wszystko było krok wcześniej – w koszyku)
  • w prawej kolumnie do napisu „wysyłka” znów zostało dodane w nawiasie „w 24h”
  • sposoby płatności uszeregowane są według najczęściej wybieranych (co wywnioskowałem z podsumowania czerwca); uż po wykonaniu powyższego screena, w ten sam sposób poukładałem sposoby wysyłki
  • została też usunięta informacja o polityce prywatności, a został sam wymagany regulamin

 

Od razu dużo lepiej wygląda to wszystko (zarówno koszyk, jak i ekran składania zamówienia) na ekranie telefonów (choć nie jest jeszcze perfekcyjnie).

Wtyczka do koszyka

Wszystkie powyższe zmiany wymagały „pogrzebania” w szablonie i wykonania zmian od strony programistycznej.

Istnieje jednak darmowa wtyczka o nazwie „WooCommerce Blocks”, która dodaje nowe bloki dotyczące WooCommerca do standardowych bloków edytora Gutenberg.

Są w niej też bloki dotyczące właśnie koszyka i checkoutu, pozwalające uzyskać podobny efekt.

Ale niestety w WordPressie nie jest zbyt kolorowo, bo nie wszystkie wtyczki ze sobą współpracują. Jeśli masz jakieś inne wtyczki, które działają w koszyku (np. jakiekolwiek przeliczanie cen, kurierzy, itd.) to niestety WooCommerce Blocks nie będzie działać.

Content marketing i SEO w lipcu

Czas na opowiedzenie o marketingu. Baza marketingu tego sklepu to przede wszystkim SEO i content marketing.

W lipcu zaczęło się od poprawiania opisów produktów. Zadziało się to w około 30% produktów. Przede wszystkim zmienione zostały one pod kątem SEO i nowych słów kluczowych, jakie znalazłem.

Ale też coraz częściej pojawiają się pytania o produkty od Klientów. Więc do niektórych opisów zostały wplecione odpowiedzi na te pytania. Teksty były też poprawiane pod kątem wciągania w ich treść.

Jeśli chodzi o bloga, to tu także sporo czasu poświęciłem w lipcu na przeanalizowanie dotychczasowych i znalezienie nowych (w domyśle) łatwiejszych do wypozycjonowania słów kluczowych.

Efektem jest 6 nowych artykułów na blogu, co w końcu zbliżyło mnie do planowanych 8-10 publikacji miesięcznie.

Patrząc na statystyki wejść organizcznych z Google (czyli z SEO), widać wzrost wejść o ponad 13%.

Statystyki SEO sklepu internetowego - miesiąc 7

Przyjrzyjmy się jeszcze bliżej, ile wejść z Google zaliczyły strony tylko produktowe. Było ich 98. Dla porównania w czwerwcu było ich 94.

Marketing sklepu na Facebooku

Jeśli chodzi o marketing sklepu na social mediach, to tu w lipcu znów ograniczyłem się tylko do Facebooka (aczkolwiek powiem na marginesie, że będzie wracał Instagram i jest to kwestia dopracowania tego, co będzie na nim publikowane).

Na FB pojawiły się przede wszystkim udostępnione artykuły z bloga (6 postów). Bez promocji płatnymi reklamami osiągały oszałamiający zasięg 38-72 osób i 2-4 reakcji.

Artykuł promowany w czasie 3 dni osiągnął za to zasięg 8725 osób, 276 reakcji, 49 udostępnień i 564 kliknięcia. Całkiem niezły wynik. A wszystko to za 14,20 zł wydane na jego promocję i był to jedyny koszt poniesiony w lipcu. Ten artykuł zawiera sporo wzmianek o produktach, dlatego trafił do promocji.

Post sklepu promowany na FB

Promowany post skierowany był do nowych osób, które sklepu jeszcze nie znają i była to zupełnie nowa grupa docelowa, niż testowane wcześniej.

Niestety nadal sklep ma zbyt mało odwiedzających, by sensownie można było stosować remarketing. Dlatego właśnie promocją takiego i podobnych artykułów, chcę zaprosić do sklepu jak największą liczbę osób, testując później tenże remarketing.

Do tego na FB pojawiły się jeszcze 3 posty z przeróżnymi zdjęciami produktów. Notujące od 61 do 72 osób zasięgu.

Sam fanpage lubi w tej chwili 586 osób (na koniec czerwca było to 581 osób).

Miesiąc 7 w liczbach

A tak wyglądają najważniejsze liczby sklepu w lipcu.

  • Wydatki w tym miesiącu: 14,20 zł
  • Przychody w tym miesiącu: 637,95 zł
  • Liczba sprzedaży w tym miesiącu: 9
  • Średnia wartość zamówienia w tym miesiącu: 70,88 zł
  • Bilans w tym miesiącu: +623,75 zł
  • Wydatki od początku: 5961,36 zł
  • Przychody od początku: 1679,60 zł
  • Liczba sprzedaży od początku: 27
  • Średnia wartość zamówienia od początku: 62,21 zł
  • Bilans od początku: -4281,16 zł
  • Czas pracy – lipiec 2020: 60 godzin

 

Wszystkie kwoty są kwotami brutto.

Cieszy kilka rzeczy. Przede wszystkim, że z miesiąca na miesiąc sprzedaje się coraz więcej produktów.

Po drugie, w lipcu wzrosła średnia wartość zamówienia w stosunku do czerwca i to 31,4%. Średnia wartość zamówienia od początku prowadzenia sklepu też wzrosła (o 7,5%).

Na koniec jeszcze screen z listą zamówień ze sklepu.

Lista zamówień w sklepie - miesiąc 7 - lipiec 2020

Warto tu wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. W podsumowaniu czerwca pisałem o wprowadzeniu listu z podziękowaniem, do którego dodaję też kody rabatowe. Ma to zachęcić Klientów do powrotu po kolejne zakupy oraz obdarowywania kodami swoich znajomych, czyli docierania do nowych Klientów.

Otóż w lipcu w sklepie pojawiło się pierwsze zamówienie z wykorzystaniem takiego kodu. Więc cały pomysł już się zwrócił.

Podsumowanie i co dalej

W tych moich comiesięcznych podsumowaniach jest bardzo mało planów. Raczej jest to raport, z tego, co działo się miesiąc wcześniej. Tym razem jednak napiszę trochę o planach, bo są one bardzo istotne.

W sierpniu chcę mocno doinwestować sklep. Na co wydam pieniądze? Zaczynam od drobiazgów, takich jak drobne upominki dołączane do zamówień. Ale przede wszystkim chcę dokupić trochę nowego towaru.

Po co mi nowy towar? Z wielu powodów :)

Po pierwsze szersza oferta, ale nadal powiązana bardzo mocno z produktami, które już są w sklepie, tak by każdy znalazł coś dla siebie.

Po drugie już w tej chwili planuję okres przedświąteczny, a tak właściwie to cały czwarty kwartał roku. Niektórzy mówią, że grudzień w sklepach internetowych przynosi tyle przychodu, co od stycznia do listopada. Inni z kolei mówią, że to cały czwarty kwartał przynosi tyle przychodu, co kwartały 1-3.

A jak jest naprawdę?

Na początek screen z raportu e-commerce Rakuten Group. Widać dokładnie, że na przestrzeni lat 2014-2019, czwarty kwartał był wyraźną górką. Ale wyraźnie nie jest to podwojenie kwartałów 1-3.

Przychody kwartalne sklepu internetowego Rakuten

Kolejny screen dotyczy Amazona. Tu też widać, że czwarty kwartał odbiega na plus od pozostałych jeśli przychody. Ale to nadal nie jest podwojenie przychodów z kwartałów 1-3.

Przychody kwartalne sklepu internetowego Amazon

Oczywiście są to 2 duże sklepy i nie ma co porównywać ich do małych sklepików.

Po trzecie szukam już w tej chwili towaru typowo świątecznego, tak bym mógł spokojnie przygotowywać odpowiednie działania reklamowe. A do kampanii przygotowuję się wg wypracowanych wcześniej strategii, które spisałem w ebooku i kursie „Magia Świątecznego Marketingu”. Muszę mieć też czas na próbę ew. wypozycjonowania w Google fraz związanych ze świętami.

Po czwarte inwestuję w kolejną partię towaru, mając na uwadze to, co opisałem powyżej (czyli zbliżający się czwarty kwartał) ale też to, że w moim sklepie z miesiąca na miesiąc jest po prostu więcej zamówień i nie chcę obudzić się w pewnym momencie z ręką w nocniku.

Po piąte nowe (także droższe) produkty mają pomóc zwiększyć średnią wartość pojedynczego zamóiwienia.

W końcu po szóste, powoli wykluwają się plany odnośnie tego, co będzie się działo w sklepie w przyszłym roku. I w związku z tym, już teraz chcę przetestować kilka nowych rzeczy.

I w zasadzie w tym momencie to tyle. Jeśli masz pytania odnośnie tego, co opisałem powyżej lub propozycje odnośnie tego, co jeszcze umieszczać w podsumowaniach – napisz do mnie!

Przeczytaj także:

 

Zdjęcie: Pixabay