Rok temu opublikowałem tutaj podobny tekst. Był to artykuł pt. „Wnioski z roku 2017 i firmowe cele na rok 2018”. Będę się tutaj do niego odnosił, więc nie musisz go czytać w całości. Aczkolwiek jest tam fragment o tym, jak planuję kalendarz na cały rok. Więc jeśli chcesz tam zerknąć, to zwróć uwagę właśnie na ten punkt.

Największa porażka w roku 2018

Zacznę od porażek... Bo mam wrażenie, że przeceniłem swoje możliwości i ponad połowa z tego co zaplanowałem się nie powiodła.

Po pierwsze – było to wyzwanie 90 dni codziennych publikacji video na YouTube. Niestety nie doszło do tego. Kompletnie zawiodłem w tym miejscu. Próbę podjąłem już wiosną ale wytrwałem jedynie tydzień. Co było powodem? Złe założenia tego, co chcę publikować. Zacząłem tworzyć video w stylu „gadającej głowy”, czyli ja przed kamerą opowiadałem o jakimś temacie.

Nie chodzi o to, że źle czułem się przed kamerą. Z tym już dawno sobie poradziłem. Po prostu czułem, że taka forma nie jest do końca ze mną spójna. Tak czy inaczej jestem z niej zadowolony. Miało mi to pomóc w przygotować się do lepszych wystąpień live i myślę, że tak się stało.

W sierpniu natomiast podjąłem kolejną próbę. Ale tym razem założyłem sobie publikowanie jednego video w tygodniu. I tutaj plan jest realizowany w 100%. Zmieniłem jednak formę i miało to ogromne znaczenie. Zamiast wymądrzać się do kamery, postawiłem na praktyczne instrukcje krok po kroku.

Myślę, że znacznie poprawiłem też jakość nagrań. Co prawda do ideału jest jeszcze daleko, ale spoglądając na video z roku ubiegłego, widać znaczną różnicę :)

Więcej porażek

YouTube było porażką numer jeden, choć w drugiej połowie roku sytuacja została przynajmniej częściowo uratowana. Ale jest jeszcze szereg mniejszych porażek, o których teraz opowiem.

Pierwsza taka rzecz to było coś, co roboczo nazwałem „Klubem Małej Wiejskiej Firmy”. Projekt co prawda został zrealizowany (pod nazwą Księga Miesięcznego Marketingu) ale nie wyglądało to ostatecznie tak, jak sobie wymyśliłem rok temu (a może to i dobrze...).

Co prawda, każdego miesiąca ukazuje się tam nowy materiał i otrzymuję pozytywne wiadomości zwrotne na temat tego co w kolejnych księgach udostępniam, ale wiem że można to zrobić jeszcze lepiej. Założeniem Klubu była natomiast wzajemna wymiana informacji czy też spostrzeżeń między Członkami. I tutaj jestem najbardziej zawiedziony. Grupa na FB, która miała tętnić życiem, mimo kilku prób (być może za mało z mojej strony) wygląda jakby była martwa.

Jest jednak coś innego. Od Członków grupy, bardzo często otrzymuję wiadomości na Messengerze oraz mailem. Porozumiewamy się w ten sposób. W pełni rozumiem, że może to wynikać z braku chęci dzielenia się tym wszystkim publicznie i bardzo chętnie odpowiadam w taki sposób. Natomiast siłą grupy miało być to, żeby każdy kto zada pytanie mógł otrzymać odpowiedź od wielu osób a nie tylko ode mnie.

Obiecałem też więcej produktów, zwłaszcza ebooków (także darmowych). Miała być przynajmniej jedna publikacja w miesiącu. Tak się niestety nie stało. Dlaczego? Owszem produkty pojawiły się, ponadto co miesiąc pojawia się także nowy ebook w ramach Księgi Miesięcznego Marketingu. Ale przede wszystkim skupiłem się na tym, aby artykuły bezpośrednio na blogu maksymalnie wyczerpywały dany temat. Myślę, że to spowodowało brak dodatkowych ebooków.

To się udało w 2018!

Żeby nie było tak ponuro to jest też kilka rzeczy, które w 2018 się udały :) Zacznę od tych największych rzeczy. Zaplanowałem sobie 4 duże kampanie w tym roku. Wszystkie zostały zrealizowane. A były to:

 

Wszystkie zostały zrealizowane i tylko w jednym przypadku nie jestem do końca zadowolony z efektów. Chodzi o kampanię związaną z kursem „Magia Świątecznego Marketingu”. Co prawda plan minimum jeśli chodzi o sprzedaż został zrealizowany ale przecież nie chodzi o to, żeby realizować swoje cele w najniższym stopniu. Tutaj niestety zawiodła oferta, którą próbowałem reanimować ale niestety nie do końca się udało.

Jeśli chodzi o konkretne liczby to o tym porozmawiamy sobie za chwilę w oddzielnym punkcie.

Było też kilka mniejszych, jedno lub kilkudniowych akcji związanych ze sprzedażą kursu „Lejek Marketingowy”, „Księga Miesięcznego Marketingu” oraz ebooka „Ty i Twoja firma na Instagramie”. Ten ebook doczekał się również aktualizacji na rok 2019. Realizację takich mniejszych akcji sprzedażowych również wcześniej planowałem. Więc to zostało zrealizowane.

Zrealizowany został też kalendarz publikacji artykułów na blogu. Tutaj, bez żadnych przerw czy wymówek (nawet mimo urlopu i innych wyjazdów), każdego tygodnia był publikowany nowy tekst.

Na rok 2018 planowałem też uruchomienie nowych kanałów komunikacji. Ostatecznie został uruchomiony jeden taki kanał i jest to podcast, który do tej pory doczekał się czterech odcinków. Są to wywiady, które ukazują się raz w miesiącu.

Założyłem też konto na Twitterze ale tylko rozpoznawczo :) W grze jest jeszcze Instagram, którego wykorzystuję głównie do reklam. Niestety to jeszcze nie ten moment, w którym ten kanał stał się moim ulubionym...

Nie skupiłem się na kolejnych kanałach (co prawda założyłem konto na Twitterze) i zamiast tego popracowałem bardziej nad tym, co już jest, czyli nad Facebookiem oraz email marketingiem. Tu podjąłem się nieplanowanego wcześniej wyzwania codziennej komunikacji. Czyli codziennie wysyłam nowy mail i codziennie publikuję nowy post na FB. Małe podsumowanie tej akcji znajdziesz w artykule pt. „Jak sprawiłem, że 74 procent Czytelników otwiera moje newslettery”.

Akcja z Facebookiem i mailami miała służyć realizacji jednego z kolejnych celów, jakie postawiłem sobie rok temu, czyli podniesieniu zaangażowania. Jak widać z podsumowania w powyższym artykule, zostało ono dość mocno podniesione :)

Jest jeszcze jedna ważna rzecz, która miała u mnie miejsce w 2018 roku. Tak na prawdę nie wiem, do której kategorii powinienem ją zaliczyć. Ale raczej nie jest porażką (mimo, że może się tak wydawać), więc wspomnę o tym tu - co się udało.

A chodzi o zakończenie dwóch dużych współprac. Współpraca z pierwszą firmą została zakończona na początku roku (przełom lutego i marca) i trwała około 2 lata. Druga współpraca zostałą zakończona w listopadzie i trwała już ponad 10 lat! Poza długim czasiem współpracy, również zarobki z tego tytułu były spore i łącznie sięgały 1/3 wszystkich przychodów firmy.

Dlaczego więc współpraca się zakończyła i wpisuję ją w sukcesy? Dlatego, że uwolniło to sporo dodatkowego czasu. I jak się okazuje (o tym za chwilę, w liczach) z korzyścią dla bloga a przede wszystkim Czytelników :) Dzięki temu, mogę rozwijać nowe projekty i rozwijać ten projekt. Zakończone współprace bardziej mnie męczyły i przeszkadzały a poza tym czułem, że stoję przez nie w miejscu.

Wszystko co ma swój początek, ma też swój koniec...

Rok 2018 w liczbach

Skoro podsumowanie to nie może zabraknąć liczb i statystyk. Zacznę od trzech liczb, których osiągnięcie wytyczyłem sobie rok temu.

Po pierwsze miało to być minimum 10 tysięcy osób odwiedzających bloga każdego miesiąca. Mimo tego, że startowałem z poziomu 3 tysięcy w styczniu to cel ten zrealizowany został już w marcu.

Po drugie miało to być 5 tysięcy fanów na Facebooku i ten cel raczej już nie zostanie osiągnięty. W chwili, kiedy piszę artykuł jest to 4554 lajków.

Po trzecie planowałem, aby na newsletter do końca roku było zapisanych również minimum 5 tysięcy osób. W tym momencie jest to 4654 Czytelników. Mogłem spokojnie osiągnąć zamierzone 5 tysięcy, gdyby nie moje codzienne wysyłanie maili. Z tego powodu lista mocno zmalała. Ale w końcu o to właśnie chodzi, aby były tam takie osoby, które chcą czytać te maile. Nic na siłę :)

Statystyki z 2018, czyli liczb ciąg dalszy

Na swojej tablicy w domowym biurze, mam małą żółtą karteczkę, przyklejoną w jej rogu. Na karteczce zapisane są wszystkie główne liczby z podsumowaniem roku 2017.

Mam tam zapisane następujące pozycje:

  • Liczba wszystkich osób na blogu: 14,5 tys.
  • Liczba wszystkich wejść na bloga: 27,5 tys.
  • Liczba wyświetlonych podstron: 50 tys.
  • Wejścia na bloga z social media: 59,4%
  • Wejścia na bloga z Google (organiczne): 14,8%
  • Liczba osób zapisanych na newsletter: 872
  • Liczba nowych Klientów: 72
  • Liczba wysłanych newsletterów: 50
  • Liczba lajków na Facebooku: 1240
  • Liczba subskrybcji na YouTube: 60
  • Kwota wydana na reklamy Facebook: 3400 zł
  • Zasięg reklam na Facebooku: 90 tys.
  • Liczba wyświetleń reklam: 243,5 tys.

 

A jak to wygląda teraz, czyli na koniec roku 2018? Liczby są następujące:

  • Liczba wszystkich osób na blogu: 138,5 tys. (+855%)
  • Liczba wszystkich wejść na bloga: 228 tys. (+729%)
  • Liczba wyświetlonych podstron: 358 tys. (+616%)
  • Wejścia na bloga z social media: 34,2% (-25,2pp)
  • Wejścia na bloga z Google (organiczne): 51,9% (+37,1pp)
  • Liczba osób zapisanych na newsletter: 4654 (+433%)
  • Liczba nowych Klientów: 236 (+227%)
  • Liczba wysłanych newsletterów: 176 (+252%)
  • Liczba lajków na Facebooku: 4554 (+267%)
  • Liczba subskrybcji na YouTube: 605 (+908%)
  • Kwota wydana na reklamy Facebook: 14500 zł (+326%)
  • Zasięg reklam na Facebooku: 537 tys. (+496%)
  • Liczba wyświetleń reklam: 1,9 mln. (+680%)

 

Na początek wszystkie te liczby wędrują na nową żółtą karteczkę, którą przyklejam tuż obok kartki z ubiegłego roku.

A co te wszystkie liczby oznaczają? Dla mnie to, że działania, jakie wykonuję przynoszą efekty. Spójrzmy chociażby na reklamę FB. Wydatki na reklamę wzrosły niemal 4-krotnie. Mogłem więc oczekiwać 4-krotnego wzrostu efektów tych reklam. Tymczasem zasięg tych reklam wzrósł aż 6-krotnie a liczba wyświetleń prawie 8-krotnie.

Znaczy to tylko tyle, że reklamy są coraz lepsze. Dokładniej trafiają do osób, do których zostały skierowane. Lepiej pisany jest tekst tych reklam, lepiej dobierane są zdjęcia i lepiej dobierana jest grupa docelowa. Ale przede wszystkim lepiej odbierane jest to, co widzą użytkownicy po kliknięciu w reklamę, czyli np. artykuły na blogu.

Najmniej w tym zestawieniu urosła jednak liczba nowych Klientów. Pewnie, że każdy chciałby mieć tych Klientów coraz więcej. Ale zastanówmy się, z czego wynika ta liczba.

Przede wszystkim jest to liczba nowych Klientów. Nie wliczyłem tych, którzy wrócili po ponowne zakupy. A takich osób było całkiem sporo. Zarówno spośród tych nowych jak i tych z roku 2017. Może powinienem tu podać inną liczbę - liczbę sprzedanych produktów w 2018 roku. A było ich 712. Dla porównania w roku 2017 było to 107 sprzedanych produktów. Wzrost wyniósł więc 555%.

Spójrz też na to z innej strony. 236 nowych Klientów oznacza ponad jednego Klienta na dzień roboczy (odliczając 104 soboty i niedziele z całego roku). A 712 sprzedanych produktów oznacza ponad 2 transakcje na każdy dzień roku.

Na liczbę nowych Klientów ma też wpływ to, jakie produkty sprzedawałem. W roku 2017 były to głównie tańsze ebooki. W 2018 były to kursy, których cena była wyższa.

Powracający po kolejne produkty Klienci to najlepszy dowód na to, że są one dobrej jakości i spełniają oczekiwania. Zresztą kolejny dowód to liczba maili i wiadomości, które codziennie otrzymuję. Za wszystkie z nich serdecznie dziękuję!

Nie chcę tu popadać w samozachwyt ale bardzo doceniam to wszystko. Wiem jednak, że wszystko co robię, mogę zrobić lepiej. Także produkty, które dostarczam.

Nie podałem tu jednej liczby – kwoty, jaką zarobiłem. Dlaczego? Nie ukrywam tego. Zresztą jeśli uważnie czytasz inne moje artykuły (dla ułatwienia podpowiem, że to różne podsumowania) to zdarza mi się tam umieszczać kwoty przychodów. Nie chcę po prostu robić szumu tymi kwotami. Poza tym każdy z nas prowadzi inną firmę. Dla jednego 300 Klientów rocznie to będzie dużo a dla drugiego to tylko kropla w morzu.

Kupujesz = pomagasz

5% od każdej sprzedaży na platformie www.wiedza.pawelkepa.pl jest przekazywane na cele charytatywne. Tak dzieje się przez cały rok. Raz na kilka miesięcy wykonuję na tej podstawie przelew do Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Tą akcją naśladuję chociażby Michała Szafrańskiego, który działa w podobny sposób. Dlaczego nie... Skoro mam się czym dzielić to się dzielę :)

Jeśli chcesz się dołożyć do grudniowego przelewu a jednocześnie zakupić jeden z moich produktów to wskakuj pod powyższy link i może wybierzesz coś dla siebie!

I na tym punkcie kończę podsumowanie roku 2018. Mam nadzieję, że o niczym ważnym nie zapomniałem i poruszyłem najważniejsze kwestie. Jeśli brakuje Ci tu czegoś – napisz do mnie lub zostaw komentarz poniżej. Na pewni chętnie z Tobą porozmawiam.

Plany na rok 2019

No to przechodzimy do tego co Ciebie (jeśli nadal będziesz śledzić to co robię) i mnie czeka w przyszłym roku. I pewnie ta część artykułu interesuje Cię bardziej.

Natomiast muszę coś od razu wyjaśnić. Jeśli oczekujesz, że moim planem będzie tutaj zarobienie w przyszłym roku jakiejś konkretnej kwoty np. 200, 500 tysięcy albo miliona to niestety muszę Cię zawieść. Ale o tym za chwilę.

Przed pisaniem tego artykułu, na social media i w mailach prosiłem Czytelników o podzielenie się swoimi planami na rok 2019 i tym, co chcieliby, żeby ja zarobił w 2019. Pod jedną z odpowiedzi, jaką otrzymałem, mogę podpisać się obydwiema rękoma :)

Łukasz napisał, że jego planem na rok 2019 jest:

„Przestać pracować dla pieniędzy :)”

Takiego celu chciałbym życzyć wszystkim! Może się wydawać, że aby mieć taki cel to już teraz Twoja firma musi być ustawiona i zabezpieczona. Możesz wtedy skupić się na innych rzeczach.

Według mnie prawda jest jednak zupełnie odwrotna. Owszem – to co napisałem powyżej też jest słuszne. Ale większość firm zaczyna od totalnego zera i przez długi czas nie jest ani ustawiona, ani zabezpieczona.

Przestać pracować dla pieniędzy to znaczy pracować dla Klientów. Robić to co robisz, najlepiej jak potrafisz. Klienci to docenią i zjawią się sami. Zresztą dokładnie o tym mówię w ebooku „Jak przestać uganiać się za Klientami i sprawić, żeby przychodzili do Ciebie sami”.

A więc pierwsza i zasadnicza rzecz w planach na nowy rok to nastawienie. A najlepiej wychodzi to wtedy, kiedy robisz to, co lubisz. Tutaj trzymam się tego, co towarzyszy mi od początku prowadzenia bloga.

Konkrety, czyli co jeszcze będzie się działo w 2019 roku?

Zacznę od tych największych projektów. Tym razem zaplanowałem 3 takie duże akcje. Pierwsza już w styczniu (dokładnie 14 stycznia wystartuje), kiedy pojawi się nowy kurs pt. „W.R.A.C.A.J.”. Co kryje się pod tą nazwą?

Będzie to kurs skierowany do wszystkich tych osób, które widzą, że Klienci interesują się ich ofertą ale nie kupują albo tych sprzedaży jest bardzo mało. Na przykład potencjalny Klient dzwoni do firmy albo wysyła formularz kontaktowy i później następuje cisza. Albo Klient wchodzi do sklepu, dodaje coś do koszyka ale nie zamawia. Albo jeszcze inaczej: Klient wchodzi na stronę lub sklep i tylko przegląda ofertę a później ani się nie kontaktuje, ani nic nie kupuje.

W takich sytuacjach aż chce się do tych niedoszłych Klientów krzyczeć „Wracaj!”.

Kolejna akcja to druga (zmasowana) edycja kursu „Lejek marketingowy”, która nastąpi jeszcze przed wakacjami.

Ostatnia akcja związana będzie z Księgą Miesięcznego Marketingu. Tutaj nastąpią największe zmiany. Nowa wersja ukaże się pod koniec 2019. Będzie wyglądała zupełnie inaczej. Będzie jeszcze bardziej praktyczna. Dojdą też materiały video. Nie oznacza to, że musisz czekać z jej zakupem do końca roku. Jeśli w trakcie 2019 zechcesz kupić dostęp do KMM – możesz. Jeśli wykupisz dostęp na minimum 9 miesięcy to dostęp do nowej księgi, w całości otrzymasz za darmo.

Duże zmiany czekają też kurs „Magia Świątecznego Marketingu”. Tutaj zmieni się nieco zawartość kursu. Ale przede wszystkim inaczej będzie wyglądać jego sprzedaż. Tym razem ruszy już w wakacje! Bo tylko rozpoczynając tak wcześnie, masz możliwość solidnego przygotowania promocji.

Będzie też kilka mniejszych projektów, jak np. Black Friday.

Content marketing, czyli mnóstwo treści

Ale nie chcę tylko sprzedawać i sprzedawać. Cały czas trzymam się nastawienia, o którym wspomniałem wyżej. Widzę po sobie, że kursy są przystępną, praktyczną i skuteczną formą rozwoju. Sprzedaż ma pomagać w rozwoju bloga i tego co jeszcze mogę Ci pokazać.

A chcę przede wszystkim trzymać się tego planu publikacji, który już jest i dobrze się spisuje. Jeden artykuł w tygodniu na blogu i jedno video w tygodniu na YouTube. To podstawa, której nie zmieniam. Jest jeszcze podcast, który teraz ukazuje się raz w miesiącu. Jego częstotliwość zwiększy się w 2019 do jednego odcinka na dwa tygodnie. Chcę jednak publikować 3 obszerne materiały w tygodniu. W tygodniach, w których nie będzie podcastu, pokaże się jeszcze jeden materiał dodatkowy (video lub artykuł).

Tematów nie ubywa. Wręcz przeciwnie im dalej w las, tym lista treści, jakie chcę zrealizować jest coraz dłuższa :) Do tego bez zmian, pozostaną codzienne wpisy na Facebooku oraz codziennie wysyłane maile.

Jak widzisz sporo tych publikacji zaplanowałem. W roku 2018 też było ich sporo i w kilku przypadkach czułem, jakby były tylko zapychaczami ze względu na to, że zobowiązałem się publikować co tydzień. Nie chcę mieć więcej takiego poczucia. Chcę po prostu, żeby wszystkie materiały były dla Ciebie pomocne a nie stratą czasu. Więc jeśli uznam, że jakiś materiał wymaga dłuższego czasu pracy, to publikacja nastąpi np. po dwóch tygodniach.

Spotkania z Czytelnikami

Poza tym wszystkim, jednym z nadrzędnych celów jest wejście w głębszą relację z Tobą i innymi Czytelnikami. Co to oznacza? Mam na myśli dwie a może nawet trzy formy. Chciałbym aby doszło do wspólnych spotkań na żywo.

Przychodzi mi na myśl luźne spotkanie przy kawie, w jakimś większym mieście (opcja darmowa) lub też spotkanie w formie warsztatów, gdzie wspólnie popracujemy nad swoimi biznesami (opcja płatna).

Trzecia opcja, którą rozmawiam to bliższa współpraca. Jednak ze względu na obecne zobowiązania, będzie to bardzo ograniczona sprawa. Często jednak dostaję pytania, czy mógłbym wykonać jakąś usługę albo pomóc we wdrożeniu marketingu, reklam na FB itd.

Chciałbym jednak przy okazji każdego kursu dać możliwość współpracy ze mną. I tutaj byłyby dwie opcje. Pierwsza opcja: pomogę Ci wdrożyć kurs. Druga opcja: wdrożę ten kurs w Twojej firmie za Ciebie. Oczywiście poza tym każdy Kursant również ma możliwość zadawania mi pytań i to się nie zmieni.

Koniecznie daj znać w komentarzach albo w dowolny inny sposób, czy któraś z tych form byłaby dla Ciebie ciekawą i sensowną propozycją.

Poukładanie spraw i rebranding

Właściwie rebranding powinienem wpisać pod dużym projektami. To jedna z najważniejszych rzeczy, jaka mnie czeka. Ale ta operacja była zaplanowana od samego początku bloga. Zmiana nazwy bloga i wszystkiego co z tym związane.

Po co taka operacja? Bo sporo osób waha się przed podjęciem takiego kroku. A czasami jest on niezbędny do popchnięcia firmy dalej. Po przeprowadzeniu rebrandingu, podzielę się wszystkim tutaj, na blogu. Pokażę, jak wyglądał cały proces od strony technicznej, a później także jakie były efekty, czyli co zyskam a co stracę.

W tytule tego punktu napisałem też o poukładaniu spraw. I tak: sporo rzeczy wymaga usprawnień. Cały czas jestem w trakcie optymalizowania strony, formularzy i ofert. Ten proces będzie trwał jeszcze przez najbliższe miesiące. Ma to pomóc w lepszym odbiorze ale też przynieść lepsze efekty działań. Rezultatami i kolejnymi krokami również będę się tu dzielił. A nawet kilka artykułów na ten temat już na blogu jest :)

Projekt X

Jakby tego było mało, wymyśliłem sobie jeszcze projekt X. Co to będzie? To kolejna odpowiedź na potrzeby, które otrzymuję w mailach i wiadomościach. Na początku tego roku, na blogu ukazał się artykuł pt. „Case study bloga i sklepu internetowego Magdy – część 1”.

Cała ta seria miała pokazywać od kulis działania w innym biznesie niż ten blog. Z Magdą współpracuję dalej, ale niestety Magda nie chce się już dzielić tym wszystkim publicznie. Próbowałem też znaleźć chętnych wśród Czytelników. Niestety nikt nie chciał się podjąć takiej współpracy.

Stąd właśnie projekt X. Będzie to kontynuacja tematu, który rozpocząłem z Magdą ale też kontynuacja mojego eksperymentu z prowadzeniem sklepu internetowego, który przeprowadzałem na początku 2018 roku. Więcej na ten temat przeczytasz w artykule pt. „Sposoby na pierwszą sprzedaż w internecie – case study i mini strategia krok po kroku”.

Słowem: chcę pociągnąć ten temat dalej, w mało internetowej branży i dzielić się tu wynikami, spostrzeżeniami, uwagami itd.

Wydałeś 14,5 tys. na reklamę FB. Na co poszła reszta?

W ubiegłorocznym artykule, czyli w planach na rok 2018, napisałem że będę wydawał wszystko co na blogu zarobię. A dokładniej, że będę inwestował w bloga, aby jeszcze bardziej go rozwijać. Tym czasem, powyżej – w punkcie ze statystykami podałem, że na reklamę wydałem „tylko” 14,5 tysiąca. Gdzie jest reszta tej forsy?

Owszem – reklama na FB to była najdroższa pozycja w tym inwestowaniu. Ale były też wydatki związane z zakupem sprzętu (np. mikrofon, kamera, komputer). Wszystko po to, by materiały, jakie nagrywam wyglądały i przede wszystkim brzmiały lepiej.

Są też wydatki związane z możliwością prowadzenia bloga i wszystkiego, co z nim związane. Czyli sprawy takie jak serwer bloga, serwer podcastu i narzędzia, z których korzystam na co dzień: Nozbe do zarządzania zadaniami, KWFinder do researchu pod SEO, GetResponse do wysyłki maili, czy też programu do montażu video.

Były też wydatki związane ze zlecaniem różnych prac (zazwyczaj drobnych), takich jak chociażby rozbudowa platformy kursowej, sprzedażowej czy bloga.

Kolejny duży punkt na liście wydatków to mój rozwój. Inwestowanie w szkolenia, kursy i przede wszystkim książki.

Jeśli chodzi o kursy to są to głównie kursy w języku angielskim i wcale nie związane z moją branżą. Kupiłem np. kurs zdrowego odżywiania i fotograficzny. Po co? Po to, że by zobaczyć jak tworzone są takie rzeczy właśnie w innych branżach, jak wyglądają one od środka, jaki jest kontakt z autorem, czy też z innymi uczestnikami. I znów, nie chcę się chwalić, ale bazując na tych doświadczeniach, myślę że nie jest ze mną tak źle :)

Natomiast jeśli chodzi o książki to w tym roku było ich kilkanaście. Ze szczególnością mogę Ci polecić te (w kolejności od najlepszej):

  • „Biblia copywritingu” - Dariusz Puzyrkiewicz
  • „Zaczynaj od dlaczego” - Simon Sinek
  • „Zaufanie, czyli waluta przyszłości” - Michał Szafrański
  • „Przebij się” - Gary Vaynerchuk
  • „Reguła 10X” - Grant Cardone

 

Ale, jak się domyślasz, po podsumowaniu tych wszystkich wydatków, nie wydałem nawet połowy tego, co powinienem. I w sumie powinienem to uznać za porażkę. Przyznam się szczerze, że nie miałem kiedy wydawać, a bardziej konkretnie, zastanowić się na co wydać.

Może inaczej: wiedziałem, że chcę te pieniądze wydać na reklamę FB (w większości) ale zabrakło czasu na odpowiednie przygotowania. To musi się zmienić w 2019.

Myślę, że po części chodzi też o podejmowanie ryzyka. Większość z nas boi się ryzyka i woli zatrzymać część zarobków jako zabezpieczenie. Ale z drugiej strony najbardziej ryzykowną rzeczą w prowadzeniu firmy może być właśnie chęć poczucia bezpieczeństwa i robienie tylko tego, co wydaje nam się bezpieczne.

Czy pojawi się moja książka?

Jest jeszcze jedna kwestia, którą muszę na koniec wyjaśnić. Chodzi o książkę – taką, którą ja miałbym napisać. Coraz częściej dostaję bowiem pytania o to kiedy pojawi się taka książka lub też zachęty do jej napisania. I za wszystkie te wiadomości oraz rozmowy serdecznie dziękuję :)

Książka jest w planach. Prawdopodobnie nawet prace nad nią rozpoczną się jeszcze w tym roku. Na pewno będę zbierać informacje, dane i historie, które mogłyby się w tej książce znaleźć. Powstanie też koncepcja takiej książki i spis zawartości.

Jednak już teraz wiem, że książka na pewno nie zostanie wydana w 2019 roku. Nie chcę się tu deklarować ani też wybiegać za bardzo do przodu. Ale bardziej realny termin to rok 2020 :)

Podsumowanie

Sporo tego... Mam nadzieję, że znów nie wziąłem na siebie za dużo. Ale zgodnie z tym, o czym mówiłem przy okazji recenzji książki „Reguła 10X”, lepiej wziąć sobie 10 razy większy cel i go nie osiągnąć, niż stawiać sobie cele małe i łatwe do osiągnięcia ale nie dające ani satysfakcji, ani konkretnych rezultatów.

Jak widzisz, tym razem nie podałem żadnych konkretnych celów, jak np. poprzednio 5 tysięcy lajków na FB. Nie dlatego, że się boję i że ten rok na pewno będzie trudniejszy. Mam plan, który chcę zrealizować (opisany wyżej). I trzymając się głównego nastawienia (czyli pracuję dla Ciebie a nie dla pieniędzy), wiem że dobra robota obroni się sama. I myślę, że dobrym wynikiem, który mogę sobie założyć, będzie podwojenie wszystkich liczb, które umieściłem w statystykach powyżej.

Już kilka razy w trakcie tekstu zapraszałem Cię do zadawania pytań, ale zrobię to jeszcze raz. Jeśli masz jakiekolwiek pytanie lub chcesz coś napisać, to będę wdzięczny za wszystkie komentarze i wiadomości. Na pewno postaram się odpisać na każdy z nich. Możesz się też podzielić swoimi planami na 2019 rok! Niech to będzie nasz rok :)

Przestań Uganiać Się Za Klientami i spraw, by przychodzili do Ciebie sami

Na blogu poruszam różne tematy, zagadnienia i pomysły na to, by Twoja firma mogła się rozwijać oraz pozyskiwać Klientów, jak choćby w tym artykule.

Jednak oś moich wszystkich działań (i mam nadzieję, że w przyszłości także Twoich), które prowadzą do tego rozwoju oparta jest na 5 punktach.

Te 5 punktów omawiam w krótkim darmowym samouczku pt.: "PUSZKA, czyli Przestań Uganiać Się Za Klientami i spraw, by przychodzili do Ciebie sami". Samouczek dostępny jest w formie e-booka PDF wzbogaconego 10 lekcjami video. Z tych 5 punktów wychodzą kolejne działania, które opisuję na blogu.

Aby otrzymać dostęp do samouczka, kliknij w link poniżej.

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ

Przeczytaj także:

 

Zdjęcie: Pixabay