Dodano 24 kwietnia 2018 Case study bloga i sklepu internetowego Magdy – część 1 3.67 / 5 (3)
Wspomniany wyżej artykuł przeczytasz tu: Sposoby na pierwszą sprzedaż w internecie – case study i mini strategia krok po kroku.
Powiedziałem też wtedy, że wrócę do tamtej tematyki ale z innym sklepem. Z takim, który będzie prowadzony z zaangażowaniem i pasją osoby prowadzącej. Od tamtego momentu minęły 3 miesiące.
W międzyczasie na Facebooku powstała tajna grupa czytelników bloga „Mała Wiejska Firma”, do której zresztą każdy może dołączyć. Jakiś czas temu zadałem tam pytanie, czy jest ktoś chętny, aby przetestować jego pomysł na biznes, pomysły na działania marketingowe itd.
Generalnie to ogłoszenie nie wzbudziło wielkiego zainteresowania. Ale odezwało się kilka osób. Jedne mniej, inne bardziej poważnie przedstawiały swoje pomysły. Jedną z tych osób była Magda, z którą podjąłem współpracę.
Magda prowadzi sprzedaż produktów z kategorii „dom i ogród”. Robi to od około 3 lat jako działalność po godzinach. Z roku na rok było jej działalność się rozkręca i Magda podjęła decyzję, że ma to być w końcu jej główne źródło utrzymania.
Asortyment jej sklepu jest dość spory. Sprzedaje produkty o wartości kilku złotych, jak i kilkuset złotych. A w planie jest też sprzedaż towarów o wartości liczonej w tysiącach.
Od początku sprzedaż miała odbywać się głównie przez internet, dlatego już na starcie powstał sklep internetowy. Ale wykorzystywane były też różnego rodzaju platformy sprzedażowe i ogłoszeniowe i to w całym przekroju – od Allegro, przez OLX aż po Dawandę i portale lokalne.
Część sprzedaży odbywała się też drogą tradycyjną, czyli stacjonarnie. Nie był to żaden sklep stacjonarny, bo z góry takie rozwiązanie Magda skreśliła, ze względu na początkowe koszty ale też czas, którego nie miała, bo pracowała na etacie. Klientami byli znajomi z pracy, przyjaciele, rodzina i znajomi znajomych – czyli standard, od którego większość osób zaczyna.
Marketing opierał się głównie o Facebooka. Niestety było to robione niezbyt systematycznie, trochę nieudolnie, bez żadnego planu i pomysłu. Wszystko to opierało się tylko i wyłącznie o fanpejdż.
Na fanpejdżu były głównie pokazywane zdjęcia produktów z zachętą nawołującą do ich zakupu. Takie posty wiązały się z małą liczbą reakcji i komentarzy.
Były też próby zostawiania komentarzy na innych fanpejdżach. Niestety również to nie przynosiło żadnych rezultatów. O wiele lepiej działało zostawianie komentarzy na facebookowych grupach. Tutaj prawie zawsze kończyło się sprzedażą.
Kolejna rzecz, która miała wspomagać marketing był newsletter. Każdy, kto dokonywał zakupów w sklepie mógł zapisać się (dobrowolnie) na Newsletter, otrzymując równocześnie kod rabatowy na kolejne zakupy.
Na newsletter można było się zapisać również przez zwykły formularz, znajdujący się na sklepie. Tam również za zapis wysyłany był kod z 20% rabatu na pierwsze zakupy.
Na liście znajduje się w tej chwili około 100 adresów email. Nie dużo, ale też nie mało. Niestety problem polega na ich wykorzystaniu.
Magda do tej pory wysyłała tylko maile z ofertami. Nie było żadnej próby nawiązania dłuższego kontaktu z odbiorcami, żadnej próby zdobycia ich większego zaufania.
Dzięki takiej wstępnej analizie masz już wstępny obraz na to, jak to wszystko wyglądało od samego początku. Na pewno, czytając powyższe punkty, udało Ci się też wyciągnąć własne wnioski, ale być może też analogie do tego, co Ty robisz w swojej firmie.
Bo niestety w opisany wyżej sposób działa zdecydowana większość osób, które uruchamiają własne sklepy internetowe czy też innego rodzaju biznesy online.
Przejdźmy jednak do konkretnych wniosków, jakie można z tego wszystkiego wyciągnąć (w kolejnym punkcie będzie o ich rozwiązaniach):
1. Brak planu działania i regularności tych działań
2. Słabe wykorzystanie social media
3. Brawo za aktywne uczestnictwo w grupach tematycznych na Facebooku
4. Plus za gromadzenie listy chętnych na otrzymywanie newslettera
5. Minus za słabe wykorzystanie tej listy
6. Pozytyw za wykorzystanie różnych kanałów sprzedaży
Oczywiście wniosków można wyciągnąć o wiele więcej. To są te najważniejsze, w których służę Magdzie swoją pomocą.
A co jeszcze może podlegać ocenie? Przede wszystkim produkty, jakie oferujesz oraz ich ceny. To niestety pięta achillesowa wielu biznesów. Nie wszystko co podoba się nam, jako właścicielom firm, podoba się Klientom. I nie wszystko jest też warte ceny, którą narzucamy.
W przypadku sklepu Magdy było jednak tak, że Klientów było dużo w stosunku do liczby wykonywanych działań. Dlatego nie narzucałem jej weryfikacji swoich produktów w tym momencie.
Sprzedaż więc była, a główny problem Magdy to jej zwiększenie, tak aby mogła się z tego utrzymywać. Potrzebowała więc więcej ruchu na swojej stronie www i ruch ten ma być zdobywany na wiele różnych sposobów.
Zaczynam od publikacji planu na pierwsze 3 miesiące, ale mamy już plan na cały rok i wstępne plany na rok kolejny. Takie długoterminowe podejście było moim warunkiem, bo wiem że tylko takie może przynieść efekty. Nasze działania opieramy o wszystko, co znajduje się w Księdze Miesięcznego Marketingu.
Magda prowadzi swoją firmę po godzinach, więc przede wszystkim poprosiłem ją o to, by przynajmniej przez godzinę dziennie zajmowała się marketingiem swojego biznesu. Magda obiecała poświęcić aż 2 godziny. Pozostały czas poświęca na inne działania operacyjne.
Ale obiecała też, że czas ten będzie starała się zwiększać. To było główne założenie. Bez tego nie podjąłbym z nią współpracy.
Ustaliliśmy, że rozpoczniemy od przygotowania nowej wersji strony i sklepu. Wszystko będzie bez zbędnych fajerwerków. Prosto i przejrzyście, bez poświęcania dużej ilości czasu na ich stworzenie.
Pewnie się dziwisz, dlaczego jeszcze nie podałem żadnych linków. No właśnie dlatego. Piszę ten artykuł na gorąco, bo choć rozmawiam z Magdą na temat naszej współpracy od jakiegoś czasu, to dopiero w poprzednim tygodni ustaliliśmy szczegóły i zaczynamy tak naprawdę od dziś. Także masz okazję śledzisz nasze dokonania od samego początku i linki pojawią się w kolejnym podsumowaniu naszych dokonań.
A co do strony, to ma ona powstać do końca tygodnia.
Postanowiliśmy też, że Magda podejmie się wyzwania 90 dni. Czyli przez 90 dni na blogu, który będzie częścią sklepu opublikuje 90 artykułów. W międzyczasie, kiedy moja firma zajmuje się przygotowaniem strony, Magda zajmuje się już przygotowaniem tych tekstów.
Blog jest więc pierwszą nową rzeczą, którą zaplanowaliśmy w ramach marketingu. A na blogu będą się pokazywały wpisy z trzech kategorii, które mają związek z kategorią „dom i ogród”. Te kategorie to: dom, ogród i przepisy. Chcemy ściągnąć do sklepu osoby zainteresowane tymi trzema tematami.
Artykuły będą też podzielone na kilka formatów. Przede wszystkim będą to wpisy w formacie DIY, czyli zrób to sam (w domu i ogrodzie). Ale będą też m.in. wpisy poradnikowe i ciekawe pomysły aranżacyjne. Prawdopodobnie część z tych porad będzie też w formacie video, co pozwoli na zbudowanie podstaw do kanału na YouTube.
Publikacja artykułów, czyli całe wyzwanie rozpocznie się zaraz po uruchomieniu strony, czyli od przyszłego tygodnia.
Kolejny krok do zdobycia ruchu na sklepie to Facebook. Tutaj mamy bardzo dużo do poprawy. Ale na szczęście mamy też już konkretny plan.
Główna część to oczywiście artykuły, które będą publikowanie podczas 90-dniowego wyzwania. Wszystkie one będą udostępniane na Facebooku. Ale nie tylko na fanpejdżu sklepu. Będą też udostępniane na prywatnej tablicy Magdy (niecałe 300 znajomych).
Dodatkowo każdy jak największa liczba wpisów będzie też udostępniana w różnoraki sposób na grupach facebookowych. Będą to wprost linki do artykułu opublikowane w głównym wątku grupy, jak i w formie odpowiedzi na pytania jej członków.
Magda będzie też wchodziła w rozmowy z członkami tychże grup tematycznych.
Na tą chwilę, nie planujemy też żadnych płatnych działań na Facebooku. Wiąże się to oczywiście z większą pracą własną.
Poza Facebookiem, głównym kanałem Magdy jest Instagram. Magda prowadzi go od jakiegoś czasu, ale również nie było to robione konsekwentnie. Natomiast w jej przypadku jest to konieczność. Tam jej zdjęcia mają dużą szansę przebicia się.
I konto na Instagramie zostało już wznowione. Od kilku dni regularnie pojawiają się nowe fotki. Widać też, że wzbudzają one zaangażowanie użytkowników, którzy zostawiają serduszka i komentarze.
Na Instagramie Magda sama wchodzi też w interakcje z innymi użytkownikami, którzy publikują zdjęcia związane z tematyką jej sklepu. I od samego początku bardzo dobrze jej to wychodzi.
Jeśli chodzi o social media, to w pierwszych 3 miesiącach nie dojdzie żaden nowy kanał. Jak na czas, który zaplanowaliśmy to i tak sporo działań będzie do wykonania.
To, co opisałem powyżej to już wszystko, co zaplanowaliśmy na pierwszy kwartał. Tylko tyle i aż tyle. Nie widzieliśmy sensu rozdrabniania się na kolejną serię zadań.
Jak widzisz, nie ruszyłem tu chociażby tematu newslettera, który jest bardzo ważny. Zaczniemy od budowania społeczności wokół sklepu. I to społeczności, która będzie zaangażowana. Dopiero wtedy zaproponujemy zapisanie się do newslettera tym właśnie zaangażowanym osobom. Bo po co gromadzić na liście adresy osób, które Cię nie lubią?
Dlatego newsletter będzie jednym z głównych zadań, jakim zajmiemy się w kolejnym etapie działań.
Wiadomo, że marketing to nie wszystko. W każdym sklepie internetowym jest jeszcze masa innej ważnej pracy do wykonania, jak chociażby towar, umowy z producentami, realizacja zamówień itd.
To wszystko spoczywa w rękach Magdy. W tym momencie ona sama realizuje wysyłki. Ale to również ma się zmienić. Wszystko jednak wymaga czasu, tym bardziej jeśli jest to biznes rozwijany na boku, z minimalnym wkładem finansowym.
Sporo osób zarzuca mi, że zajmuję się typowym biznesem online, opartym o produkty cyfrowe i że nie mam pojęcia o prawdziwym biznesie. Nieco na przekór podjąłem taką współpracę.
Podobnie jak marketing internetowy, branża „home and garden”, w której działa Magda, nie jest łatwa. Jest tam spora konkurencja i duża liczba wielkich graczy. Tym bardziej cieszy mnie fakt takiego wyzwania.
Ale też Magda wierzy w działania content marketingowe, social media oraz wie, że nic nie przyniesie jej sukcesu w jedną noc, kilka dni, czy nawet miesiąc. Jest przygotowana na ciężką, długotrwałą pracę.
No i przede wszystkim chcę na prawdziwym przykładzie kontynuować serię o budowaniu i rozwoju sklepów internetowych, o której wspomniałem już na początku tego tekstu. Wszystko po to, by jak największa liczba czytelników tego bloga znalazła w nich źródło pomysłów, podpowiedzi i inspiracji.
To również tyle, tytułem podsumowania tego artykułu. Kolejna część pojawi się za kilka tygodni. Wtedy też podzielę się z Tobą efektami działań. Chcesz śledzić tą serię? Może masz jakiś pomysł na to, co moglibyśmy poruszyć, albo w jaki sposób przedstawiać całą tą współpracę? Napisz koniecznie w komentarzu!
Zdjęcie: Pixabay
Już teraz pobierz darmowy samouczek "PUSZKA czyli Przestań Uganiać Się Za Klientami i spraw, by przychodzili do Ciebie sami".
Samouczek jest darmowy.
Podaj tylko imię i swój adres email: