Dodano 21 maja 2019 Marketing internetowy – przykłady 3 kampanii 5.00 / 5 (1)
Mogę przecież opisać, że marketing internetowy do połączenie takich elementów jak email marketing, social media, SEO itd. A następnie opisać wszystkie te rzeczy. Ale dużo lepiej będzie, jak opiszę to na przykładach, które łatwo można odwzorować.
Na początku 2019 roku zapowiedziałem, że w ciągu najbliższych kilku miesięcy przeprowadzę na blogu trzy różne kampanie. Napisałem też o tym, żeby obserwować je na własne oczy i wcale nie trzeba nic kupować. No bo własnymi oczyma na pewno można zauważyć więcej szczegółów, które sprawdzą się także w Twoim biznesie.
Tak czy inaczej, obiecałem też podsumowanie tych trzech kampanii i właśnie w tym tekście będzie o tym mowa.
Pewnie wszystko, to co chciałem sprawdzić w tych trzech kampaniach reklamowych, można było sprawdzić w jednej. Ale zdecydowanie wolę małe kroczki.
Małymi krokami mogłem dokładniej sprawdzić te wszystkie założenia i metody, które sobie wymyśliłem. Według mnie, właśnie wtedy można wyciągnąć bardziej sensowne wnioski. Niewykluczone, że w przyszłości połączę wszystkie najlepsze rzeczy w jednej kampanii.
No ale nie chodzi tu o mnie, tylko o Ciebie. Bo to dla Ciebie są te wnioski i próby. Żeby w Twojej firmie też te elementy można było wprowadzić :)
Wypadałoby teraz powiedzieć co to dokładnie były za kampanie reklamowe. Opowiem teraz o nich krótko, a następnie każdą z nich zajmę się osobno i bardziej szczegółowo.
Pierwsza kampania to „Noc Małych Firm”, która została zorganizowana w lutym. Główne założenie było takie, aby skondensować działania. Akcja miała trwać zaledwie kilka godzin i odbywać się w nocy. Właściciele małych firm często pracują po nocach, walcząc o wyniki swojej firmy. Nocna akcja miała być dla nich pewnego rodzaju nagrodą za wytrwałość.
Druga kampania reklamowa to zapisy na kurs „SEO Hero”. Ta kampania była dużo bardziej standardowa jak na internet. Trwała 5 dni. Była to typowa sprzedaż kursu internetowego. Aczkolwiek także tutaj starałem się wdrożyć kilka nowych metod.
Trzecia akcja to „Zabawa w sejfy”, wzorowana na radiowych loteriach. Czasami brakuje nam pomysłu na akcję promocyjną. Ponadto nie w każdym miesiącu jest święto takie jak Boże Narodzenie, Dzień Dziadka, czy też Dzień Matki, które można do promocji wykorzystać. Warto wtedy wymyślić sobie własną okazję i tym właśnie była zabawa w sejfy.
Powodów zorganizowania tej akcji było kilka. Na pewno to, o czym już wspomniałem, czyli chęć wynagrodzenia w pewien sposób osób, które pracują po nocach, by rozwijać swoje firmy. Po drugie, skoro mamy coś takiego jak „Noc Muzeów” albo „Noc Naukowców” to dlaczego nie miałoby być też „Nocy Małych Firm”.
I ten powód wpisuje się też w wymyślanie własnych okazji w miesiącach, w których brakuje np. Dnia Matki lub innego święta. Poza tym akurat dla przedsiębiorców, Dzień Matki nie jest raczej powodem do zakupów :)
Ale do szczegółów. Kampania odbyła się 13 lutego 2019. Trwała od godziny 20.00 do 4.00, czyli łącznie 8 godzin i była to najkrótsza akcja spośród tych trzech.
Szczerze mówiąc, sama oferta, była niemal kopią tej przygotowanej z okazji Black Friday 2018 (nie jest więc tak, że zawsze wszystko trzeba robić od zera). Po prostu można było kupić e-booki i kursy w dużej przecenie. Ale też była to możliwość zakupu kursów, które nie są dostępne na co dzień.
Został do tego stworzony landing page z zegarem, odliczającym czas do końca akcji, oraz listą produktów objętych promocją. Cała strona wyglądała jak na screenie poniżej:
Jak widzisz, kładłem tutaj nacisk na pakiety. Możesz kupić znacznie taniej, pod warunkiem, że jest to pakiet złożony z kilku produktów.
Podczas kampanii zostały wykonane tylko dwa działania. Głównie ze względu na ograniczony czas trwania całej akcji. Po pierwsze był to mailing do bazy Czytelników bloga.
Główny mail z informacją został wysłany 13. lutego, około godziny 19:00. Ale w mailu wysłanym do tych samych Czytelników dzień wcześniej, w dopisku post scriptum zamieściłem informację o tym, że w jutrzejszym mailu będzie coś ważnego. Zdecydowałem się na taki ruch, ponownie ze względu na czas trwania całej akcji. Po prostu, jeśli ktoś przeczytał tego maila dopiero 14 lutego rano, było już za późno, bo cała akcja została już wyłączona.
Jaka była treść głównego maila z informacją? O tym za chwilę, bo była ona identyczna jak reklama, która została wyświetlona na FB.
Wysyłka mailingu nie kosztowała mnie nic, bo były to maile wysłane do własnej bazy Czytelników. I tak – taką bazę buduje się długo. U mnie trwa to już ponad 2 lata. Comiesięczne utrzymanie bazy też kosztuje. W tej chwili jest to kwota 150 zł miesięcznie, ale ta inwestycja zwraca się wielokrotnie każdego miesiąca.
Drugie działanie to wspomniana już reklama na Facebooku. Wyglądała ona dokładnie tak, jak na screenie poniżej.
Przekaz reklamy był dość prosty i nawiązywał właśnie do tych nocnych godzin spędzonych w pracy. Na końcu oczywiście informacja o akcji (także godzina zakończenia) z wezwaniem do działania, czyli do przejścia na stronę i zapoznania się ze szczegółami.
Co ciekawe, reklama poza kliknięciami zebrała też sporo komentarzy i reakcji, co nie jest aż tak normalne w przypadku reklam sprzedażowych. A te reakcje spowodowały też wzrost zasięgu organicznego tej reklamy.
Na reklamę wydałem dokładnie 51,24 zł. Była ona skierowana tylko do osób, które już znają bloga, czyli remarketing do wszystkich tych osób, które czytały już jakikolwiek artykuł.
I tu mamy kolejną rzecz ważną jeśli chodzi o marketing internetowy. Najpierw buduję Społeczność, a dopiero później emituję do niej reklamy z ofertami. Nie wyemitowałem tej reklamy do zupełnie nowych osób, które jeszcze mojej firmy / bloga nie znają.
O wynikach sprzedażowych poszczególnych kampanii opowiem pod koniec artykułu. Na początek kilka wniosków wyciągniętych z tej akcji.
Pierwszy wniosek to efekty pogrupowania produktów w pakiety. Taki pakiet może być tańszy, bo marketing robisz raz, dla jednego pakietu, a nie dla każdego osobno. Klient też zyskuje, bo płaci mniej. Podnosisz w ten sposób wartość pojedynczej transakcji i szybciej wyprzedajesz towar. A gotówką możesz dzięki temu obracać szybciej, reinwestując w firmę (np. w marketing, rozwój lub kolejną porcję towaru). Dokładnie połowa transakcji to była sprzedaż pakietów.
Warto w działaniach promocyjnych użyć nieoczywistych okazji, zamiast tych tradycyjnych, o których też już wspomniałem (Dzień Matki, Boże Narodzenie). Tylko skąd brać pomysły na takie rzeczy? Moja odpowiedź brzmi: z otoczenia. Nie kopiuj tego, co już robią inni w Twojej branży. Podpatrz co ciekawego dzieje się w zupełnie innych gałęziach życia.
Czy muzea mają duży związek z przedsiębiorczością? Na pierwszy rzut oka bardzo mały. Ale inicjatywa zorganizowania nocnych wystaw jest ciekawa i niecodzienna.
Nie wpadam w samozachwyt, ale bardzo miło jest kiedy reklama sprzedażowa zdobywa tak duży odzew w postaci pozytywnych komentarzy i reakcji. Dostałem też sporo propozycji dotyczących rozbudowy tej kampanii w kolejnej edycji. Zgłosiło się też mnóstwo chętnych do współudziału.
To też jest coś co pomaga jeśli szukasz pomysłu na biznes. Nigdy nie wpadłbym na organizowanie cyklicznej „imprezy” dla małych firm. Ale wyjście z inicjatywą, zorganizowanie pewnego rodzaju akcji, powoduje że dostajesz odzew z zewnątrz i nowe bodźce to rozwoju w danym kierunku.
Organizując nocną akcję, musisz być na posterunku. To nie jest tak, że puścisz mailing i reklamę, a wszystko będzie sprzedawać się samo. Tamtej nocy dostałem sporo komentarzy i zapytań. Na wszystkie starałem się odpowiadać tak szybko, jak było to możliwe. A wiadomości pojawiły się nawet o 4 rano, kiedy Czytelnik napisał mi, że właśnie wychodzi z biura, dziękując za kampanię.
Kampania reklamowa kursu „SEO Hero” miała miejsce w marcu i trwała nieco ponad 5 dni. Początek w niedzielę, 3. marca 2019, między godziną 19:00 a 22:00. Kampania mailingowa wystartowała wcześniej, a na FB nieco później (ze względu na czas oczekiwania na akceptację reklamy). Akcja trwała do piątku, 8. marca, do godziny 23:59.
Podczas kampanii promowany był tylko jeden produkt, ale za to w trzech wariantach cenowych (odpowiednik pakietów). Można było się zapisać np. na „goły” kurs albo na kurs z indywidualnymi konsultacjami. Nie stosowałem tu żadnej obniżki cen ani rabatów.
Cały marketing internetowy tej promocji opierał się tym razem na trzech kanałach: mailing, Facebook oraz YouTube. Jeśli chodzi o ten ostatni kanał było to jedno video, opublikowane w trakcie promocji (w czwartek), mówiące o zaletach korzystania z SEO. Nie było ono wsparte żadną dodatkową reklamą płatną.
Podobnie jak w przypadku „Nocy Małych Firm”, tak i tutaj wszystkie komunikaty były kierowane tylko do Czytelników, którzy już wcześniej mnie znali.
Wszystkie komunikaty wysyłane mailingiem i publikowane na FB były dokładnie takie same. Te na FB zostały dodatkowo okraszone grafiką. Postawiłem tu na wspólny element wiążący wszystkie te komunikaty. Z racji, że kurs nazywa się „SEO Hero”, byli to mali kreskówkowi bohaterowie (hero).
Spójrz poniżej na jeden z komunikatów (otwierający całą kampanię). Widzisz tutaj przykład tekstu, który zastosowałem oraz obrazek z motywem przewodnim, czyli bohaterami.
To jeden z czterech wariantów reklamy, jakie wyemitowałem. Spójrz na sam dół i liczbę reakcji. Mimo tego, że post był bardziej promowany i dotarł do większej liczby osób nie wywarł aż tak dużego wpływu, by był chętnie komentowany. Czyli nie zaskoczył odbiorców aż tak bardzo jak reklama „Nocy Małych Firm”.
Po prostu reklam takich jak ta (sprzedaży kursów online) jest dużo i trudno się wyróżnić robiąc rzeczy podobne do innych. Ale kiedy zastosujesz nowe pomysły, odzew jest zupełnie inny.
Poza reklamami i komunikatami, o których wspomniałem już wyżej, na Facebooku zostały wyemitowane dwie dodatkowe reklamy. Każda z nich istotnie wpłynęła na sprzedaż.
Pierwsza reklama to film z wynikami osiąganymi dzięki metodom SEO (które są opisane w kursie) osiągnęli moi wcześniejsi Klienci. Klienci, zanim coś kupią, chcą wiedzieć co dzięki temu produktowi mogą uzyskać. W filmiku pokazałem między innymi statystyki osiągane przez firmy w różnych branżach. Dzięki temu, niemal każdy znalazł tam coś, współgrającego ze swoimi obawami.
Druga reklama skierowana była do tych osób, które widziały stronę z zapisami na kurs, ale jeszcze zakupu nie dokonały. Reklama wyglądała jak na screenie poniżej.
I co tutaj znowu się okazuje? Że jak zrobisz coś nieoczekiwanego, czego nie stosuje nikt lub bardzo mało firm to znów zyskujesz przewagę. Celem tej reklamy nie było zdobywanie komentarzy czy lajków, tylko ponowne sprowadzenie do zapisów tych osób, które widziały już ofertę i prawdopodobnie są nią mocno zainteresowane, ale jeszcze nie dokonały zakupu.
A tymczasem pod reklamą znalazło się kilkanaście komentarzy, w których mowa, że to ciekawy i mało spotykany sposób remarketingu.
Kolejny wniosek potwierdzający efektywność takiej reklamy? Ponad 92%(!!!) Czytelników, którzy kliknęli w tą reklamę przypominającą, dokonało zakupu. Taki sposób idealnie sprawdzi się w przypadku odzyskiwania porzuconych koszyków.
Inwestycja tylko w tą ostatnią reklamę wynosiła dokładnie 42,23 zł. Natomiast na reklamy całej kampanii na FB wydałem 709,65 zł.
Żeby jeszcze bardziej urozmaicić całą akcję, zorganizowałem też konkurs dla wszystkich, którzy zapiszą się na kurs. Do wygrania były trzy równorzędne nagrody (pakiet książka + jeden z innych moich kursów). Wystarczyło odpowiedzieć na pytanie, dlaczego akurat do Ciebie te nagrody powinny trafić.
Jak się okazało konkurs nie był dużym motywatorem. Trudno powiedzieć z czego to wynikało (nagrody, zadanie, formuła). Ostatecznie udział wzięło niespełna 20% spośród wszystkich, którzy zapisali się na kurs.
Sporo wniosków umieściłem już powyżej, pod każdym z punktów. Ale jest jeszcze jeden bardzo ważny wniosek, o którym muszę Ci powiedzieć.
Reklamy na FB działają w ten sposób, że projektuję sobie to co ma wyświetlić się w takiej reklamie oraz definiuję jaki budżet ma być na to przeznaczony. Ustalam sobie, że np. po osiągnięciu 500 zł FB ściąga pieniądze z mojego konta (mam podpięty numer karty). A więc kiedy ustalam sobie limit wydatków w reklamach na 100 zł dziennie to po 5 dniach pobierana jest ta opłata... o ile mam środki na koncie.
I u mnie w ostatnim dniu tej kampanii na koncie skończyły się pieniądze. W celu zwiększenia bezpieczeństwa mam osobne konto i kartę do reklam na FB (coś w rodzaju doładowania karty).
Tymczasem największa sprzedaż zawsze ma miejsce ostatniego dnia kampanii (wtedy gdy skończyły się pieniądze). Niestety FB nie przesłał mi żadnego powiadomienia o nieudanej transakcji (a wtedy zdążyłbym doładować konto), więc w ostatnich godzinach sporo straciłem. Pamiętaj więc o odpowiednim zabezpieczeniu, żeby później nie pluć sobie w brodę :)
To akcja, która odbyła się zaledwie kilka dni temu (od momentu, w którym piszę te słowa). Konkretnie było to między 8. maja 2019 (od godziny 19:00), a 9. maja (godzina 23:59). Łączny czas trwania wynosił więc niespełna 30 godzin.
Pytanie brzmi po co poświęcać tak dużo czasu na przygotowania do zorganizowania kampanii, skoro trwa to tak krótko. A uwierz mi, że zorganizowanie takiej akcji to nie jest pstryknięcie palcami :) Bo tylko samo przygotowanie aplikacji z zabawą trwało kilka tygodni.
Tak na marginesie dodam, że aplikacja, dzięki której stworzyłem zabawę w sejfy, nosi roboczą nazwę "Generator promocji" i już niebawem będzie dostępna publicznie.
Cała zabawa była odwzorowaniem radiowych loterii, w których można wygrać kilkaset tysięcy złotych, samochód i inne nagrody. Na przykład taką loterię organizuje RMF FM.
Małej firmie trudno jest zorganizować loterię, w której można wygrać pół miliona. Ale opierając się o ten sam mechanizm można stworzyć ciekawe wydarzenie, które zaangażuje Społeczność zgromadzoną wokół Twojej firmy.
Co mam na myśli, mówiąc społeczność? Mam na myśli trzy bardzo ważne rzeczy jeśli chodzi o marketing internetowy: budowanie bazy mailingowej, wykorzystanie danych o osobach, które już wcześniej odwiedziły Twoją stronę (remarketing) oraz Twoich fanów na kanałach social media.
Właśnie takie akcje, w których możesz zaangażować odbiorców w bezpośredni udział są tymi, które bardzo dobrze przekładają się na wyniki sprzedażowe.
Być może już to widzisz – znów zaczerpnąłem pomysł z zupełnie innej branży (radia) i wykorzystałem go w swojej małej firmie. Więc wcale nie muszę powielać pomysłów innych firm z branży. Wystarczy rozejrzeć się dookoła. Inspiracji jest mnóstwo.
Można powiedzieć, że ta kampania potoczyła się w myśl zasady „chcesz rabat, to sobie na niego zapracuj”. Każdy, kto zdecydował się na udział musiał wybrać jeden z 6 sejfów. W sejfach ukryte były rabaty od 10 do 50% na zakupy w moim sklepie (oczywiście wysokość takich rabatów możesz ustalić pod swoje możliwości).
Po wyborze sejfu, podobnie jak w radiowej zabawie, sklep negocjował jeszcze, proponując inny rabat (niższy lub wyższy). Czyli np. Jeśli w wybranym sejfie było 20% rabatu to system mógł zaproponować np. 10% albo 40%. Uczestnik decydował czy bierze to, co zostało ukryte w sejfie, czy to co zaproponował mu system.
Czas na działania był tu ograniczony (niecałe 30 godzin), więc wypuściłem jedynie dwa komunikaty. Komunikat numer 1 (zarówno mailing jak i reklama na FB) wyglądał jak na screenie poniżej.
Następnego dnia, w codziennej wiadomości, w dopisku P.S. przypomniałem tylko krótko, że akcja dobiega końca. Koszt reklamy na FB wyniósł 157,20 zł.
Jakimi wnioskami mogę się podzielić? Przede wszystkim potwierdziły się wnioski wyciągnięte z kampanii numer 1 (a na takim potwierdzeniu też mi zależało). Czyli czerpanie inspiracji z innych branży i wymyślanie nowych okazji do promocji.
Po drugie, organizując małe, jednodniowe akcje, mam materiał do analizy. Mogę szybko i przy niskim budżecie wyciągnąć wnioski, czy dany pomysł działa, czy nie, a później ewentualnie zastosować go na szerszą skalę.
Po trzecie zabawa w sejfy (lub inna) nie musi być jednorazowa. To może być całoroczny stały punkt na stronie lub w sklepie internetowym, który można powiązać także z zapisami na newsletter. Czyli np., żeby wziąć udział w zabawie, muszę podać adres e-mail.
Pod reklamą zabawy, ponownie zebrałem reakcje i komentarze świadczące pozytywnie o pomyśle. Kilkanaście kolejnych wiadomości i pytań przyszło też na Messengerze i mailu.
Kiedy inwestujesz w marketing internetowy i organizujesz kampanie reklamowe to oczekujesz efektu. Twoja firma ma wyjść na plus. Zarówno ten finansowy jak i emocjonalny, pozostając na długo w pamięci Klientów.
Jak to wyglądało w przypadku powyższych trzech kampanii? Nieco już wspomniałem, ale czas na szczegóły. Mam kilka wykresów do pokazania.
Pierwszy wykres to wysokość sprzedaży poszczególnych trzech kampanii. Od lewej to: Noc Małych Firm, SEO Hero i Zabawa w Sejfy.
Widać wyraźnie, że duża kampania, w której nie są sprzedawane tańsze produkty (jak np. e-booki) przyniosła największy przychód. Tylko, że ta duża kampania trwała ponad 5 dni, a ta pierwsza z lewej tylko 8 godzin. Na kolejnym wykresie pokazuję, jak różnił się przychód w przeliczeniu na godzinę trwania kampanii.
I tutaj zdecydowanym liderem jest „Noc Małych Firm”. Ale widać tu jeszcze jeden szczegół i zdecydowany wyróżnik marketingu internetowego. Sprzedajesz nawet wtedy, kiedy odpoczywasz, kiedy jesteś w kinie, kiedy spędzasz czas z rodziną, a nawet kiedy śpisz.
Na koniec mam jeszcze jeden wykres, który dotyczy wyłącznie kampanii „SEO Hero”, która trwała nieco ponad 5 dni. Na tym wykresie pokazuję Ci wysokość sprzedaży w poszczególnych dniach.
Typowe w każdej kampanii jest to, że sprzedaż jest najwyższa pierwszego i ostatniego dnia, a wykres ma kształt wanny. Ten powyżej za bardzo wanny nie przypomina (z lewej mogłaby się wylać woda :)). Dlaczego? Według mnie jest to spowodowane reklamą „Widziałem Cię”, o której wspomniałem powyżej. Czyli szybkim przypominaniem się o dokończeniu zakupów.
A dodatkowo słupek z prawej mógł być jeszcze wyższy, gdyby nie brak doładowanej karty płatniczej podpiętej pod konto reklamowe. Niestety, za naukę trzeba płacić...
Na blogu poruszam różne tematy, zagadnienia i pomysły na to, by Twoja firma mogła się rozwijać oraz pozyskiwać Klientów, jak choćby w tym artykule.
Jednak oś moich wszystkich działań (i mam nadzieję, że w przyszłości także Twoich), które prowadzą do tego rozwoju oparta jest na 5 punktach.
Te 5 punktów omawiam w krótkim darmowym samouczku pt.: "PUSZKA, czyli Przestań Uganiać Się Za Klientami i spraw, by przychodzili do Ciebie sami". Samouczek dostępny jest w formie e-booka PDF wzbogaconego 10 lekcjami video. Z tych 5 punktów wychodzą kolejne działania, które opisuję na blogu.
Aby otrzymać dostęp do samouczka, kliknij w link poniżej.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ
Skoro jesteśmy przy wynikach sprzedażowych to muszę wspomnieć o jeszcze dwóch rzeczach. Po pierwsze o tym, z jakich kanałów przychodzili Klienci.
A wyglądało to następująco. W przypadku kampanii „Noc Małych Firm” 62,5% Klientów pochodziło z reklamy na FB, a 37,5% z mailingu.
W przypadku kampanii „SEO Hero” 51,7% Klientów pochodziło z reklam na FB, a 48,3% z mailingu.
Natomiast jeśli chodzi o „Zabawę w sejfy”, 68,2% Klientów pochodziło z reklamy na FB, a 31,8% z mailingu.
Co z tego wynika? Kilka wniosków. Po pierwsze, nie ma czegoś takiego, że FB nie sprzedaje i wysyłanie mailingu nie sprzedaje. Wręcz przeciwnie. Obydwa kanały dostarczają Klientów. Po drugie, przy krótkotrwałych akcjach dużo lepiej sprawdził się FB, gdzie wiadomości szybciej się rozchodziły. Maila nie sprawdzamy tak często jak social mediów. Po trzecie, przypominanie się o tym, że kampania trwa jest bardzo ważne.
Druga rzecz to skuteczność reklam i tego całego „halo”, które jest otoczką marketingu internetowego. Przynajmniej kilka razy wspominałem już jak ważne w tym marketingu internetowym jest budowanie Społeczności wokół swojej firmy. I tutaj się to potwierdza. Dlatego tak dobrze działa wysyłanie mailingu do własnej Społeczności oraz emisja reklam w remarketingu do tych, którzy już Twoją firmę znają.
Spójrz tylko jak wyglądała efektywność reklam na FB w poszczególnych kampaniach:
Standardowa konwersja w sklepach internetowych wynosi około 1%. Tutaj kręciła się ona w okolicach 10%. I ponownie wszystko to dlatego, że reklamy były kierowane tylko do osób, które znają już bloga (firmę), a nie do tych, które w ogóle mnie jeszcze nie znają (tzw. zimny ruch).
Tak, tak już widzę te głosy części osób, że te wyniki przedstawione na wykresach nie są niczym spektakularnym. Oczywiście, że nie. Droga, którą obrałem jest zdecydowanie drogą małych kroczków. Tak czy inaczej, jestem zadowolony z wyników i niejedna osoba na pewno też by była. Zresztą w internecie masz dziesiątki speców, którzy chwalą się tym jak zarabiają setki tysięcy (lub miliony) na każdej kampanii. A tutaj pokazuję Ci bardziej realne liczby, zwłaszcza dla początkujących.
Ale dodam na koniec, że właśnie ta metoda drobnych kroczków, przez pierwsze cztery miesiące roku 2019 wygenerowała przychód z bloga większy niż cały przychód z roku 2018. Tak więc kolejny wniosek mówi o tym, że konsekwencja popłaca.
A teraz już czas na koniec tego artykułu. Jest on dość długi, ale mam nadzieję, że przydatny. Jak widzisz, nie starałem się tutaj teoretyzować, czym jest marketing internetowy, ale pokazać go w praktyce na przykładzie kilku kampanii, które tak naprawdę mogą być punktem wyjścia do dalszych, bardziej rozbudowanych działań – mam nadzieję już w Twojej firmie.
Wiem - w tytule tego artykułu zawarłem frazę "marketing internetowy". Napisałem 10 stron tekstu a i tak nie do końca jeszcze to wszystko wyjaśniłem. Tak na prawdę to co opisałem powyżej to tylko fragment całego lejka sprzedażowego. Tematykę lejka będę jeszcze poruszać w kolejnych tygodniach, tak by jeszcze bardziej zgłębić temat.
Tradycyjnie – w razie pytań jestem do dyspozycji. Możesz je zadawać w dowolny sposób, np. korzystając z komentarzy poniżej :)
Zdjęcie: Pixabay
Już teraz pobierz darmowy samouczek "PUSZKA czyli Przestań Uganiać Się Za Klientami i spraw, by przychodzili do Ciebie sami".
Samouczek jest darmowy.
Podaj tylko imię i swój adres email: