Dodano 30 lipca 2018
Ale jest jeszcze coś. Inwestycje w celu rozwoju firmy. To coś zupełnie innego od stałych comiesięcznych wydatków. Niezależnie od tego, czy dopiero startujesz i zakładasz swoją firmę, czy też prowadzisz ją od jakiegoś czasu i chcesz rozwijać dalej, bardzo ważne są dla Ciebie inwestycje.
No ale do rzeczy. Przejdźmy do tematu tego artykułu. W co inwestować, kiedy prowadzisz swoją własną (małą) firmę?
I tutaj pojawia się olbrzymi problem. Ja miałem taki i wielu moich znajomych przedsiębiorców również ma taki. Boimy się wydawać, inwestować.
Powodów jest przynajmniej kilka.
Jako przedsiębiorca nie znasz się na wszystkim. I nie wiesz na 100% jaka inwestycja może być Ci teraz najbardziej potrzebna. A jeśli już jakąś wybierzesz, to nie znasz się na tym na tyle dobrze, aby wiedzieć jak to zrobić a później ocenić, czy zostało to dobrze zrobione.
Drugi powód to strach przed wydawaniem ciężko zarobionych pieniędzy. Oczywiście możesz tez zaciągnąć kredyt lub pozyskać inwestora, ale czy to oznacza, że takie pieniądze możesz wydać lekką ręką i mniej martwić się o efekt? No nie! Te pieniądze trzeba potraktować, tak jak własne, a więc ciężko zdobyte i odłożone.
Kiedy ciężko pracujesz na te oszczędności, to równie ciężko jest się z nimi rozstać. One daję poczucie pewnego bezpieczeństwa, że jak nie będzie Klientów, to jednak będzie za co żyć.
A więc boisz się zrobić kroku w tył i być może odrabiania strat. Tymczasem zrobienie takiego jednego kroku w tył, czyli zainwestowania odłożonych pieniędzy, może spowodować w efekcie przejście o trzy kroki do przodu!
Takich wymówek przed inwestowaniem jest oczywiście więcej. Niezależnie od tego, co Cię powstrzymuje, poniższe rozwiązania powinny Ci nieco pomóc. A dzielę się tym, co pomogło mnie. A także swoimi osobistymi przemyśleniami i efektami przy każdym z punktów.
Jeszcze jedno: punkty poniżej nie są ułożone przypadkowo. Ułożyłem je w preferowanej przeze mnie kolejności wykonywania.
Zaczynamy!
Pierwszy pomysł na to w co inwestować prowadząc firmę.
Dlaczego dopisałem „ha ha ha”? Bo kiedy kilkanaście lat temu zacząłem zarabiać pierwsze pieniądze, od razu zacząłem szukać możliwości ich dalszego zainwestowania. Znajdywałem wtedy różne listy (podobne do tej). I te listy różniły się wieloma pozycjami, ale na każdej z nich znajdował się ten sam punkt: inwestycja w siebie.
Wyśmiewałem go wtedy i z góry odrzucałem. Dlaczego? Bo to oznaczało coś, o czym napisałem wyżej. Wiązało się z wydaniem pieniędzy i brakiem konkretnej daty zwrotu. Nikt nie podał mi też oprocentowania, jakie mógłbym uzyskać na takiej inwestycji. W przeciwieństwie do lokat czy też funduszy inwestycyjnych, które wtedy, rok do roku osiągały gigantyczne stopy zwrotu.
Teraz uważam to za błąd. Chciałbym Ciebie od niego uchronić. Bo teraz, kiedy inwestuję w siebie, widzę (pośrednio), jak jeszcze bardziej gigantyczne stopy zwrotu taka inwestycja w siebie potrafi dać.
Ale przejdźmy do konkretów. Inwestycją w siebie może być chociażby czytanie artykułów poradnikowych, np. takich jak ten. Masz jakiś konkretny problem, szukasz rozwiązania w Google, wyskakuje Ci artykuł, czytasz i zazwyczaj daje Ci on jakieś konkretne wskazówki.
Nie bez powodu ten punkt, czyli inwestowanie w siebie znalazł się na pierwszym miejscu. Bo to z niego wynikają kolejne działania. Już wyjaśniam o co chodzi.
Inwestycja w siebie to także czytanie książek, uczestnictwo w szkoleniach, czy też kursach online. Korzystając z danego kursu czy też szkolenia, albo czytając książkę po raz pierwszy masz często wrażenie, że on niewiele Ci dał. Często możesz mieć poczucie źle zainwestowanych pieniędzy (owszem takie beznadziejne publikacje też się trafiają).
Okazuje się jednak, że często jedno zdanie, jedna myśl, jeden slajd z takiego kursu czy książki potrafi Cię nakierować na coś kolejnego, o czym wcześniej trudno było Ci nawet pomyśleć, a co nakieruje Cię na rozwój i w efekcie zwrot z takiej inwestycji.
Jest jednak jeszcze druga ważna rzecz. Lubię wracać po jakimś czasie do wcześniej przerobionych kursów czy książek i przechodzić przez nie ponownie. Jestem wtedy w stanie wyłapać zupełnie inne myśli i podpowiedzi, które mogą mi dać kolejny zwrot z tej inwestycji.
Robię tak dlatego, że wcześnie czytając książkę lub przerabiając kurs, nie byłem na takim samym poziomie świadomości, czy też umiejętności, na jakim jestem teraz. Wtedy te słowa z książki mogły do mnie nie przemawiać. A teraz może być zupełnie inaczej.
Podobnie jest z tym wszystkim, co publikuję tutaj, na blogu a także wokół niego. Często powtarzam różne myśli i pomysły. Właśnie dlatego. Być może sposób, w jaki napisałem to pierwszy raz do Ciebie nie przemówił. Ale za czwartym razem, kiedy opowiem go innymi słowami, będzie zupełnie inaczej a nad głową zaświeci się Tobie żarówka :)
Udział w szkoleniach i kursach daje coś jeszcze. Znajomości. Korzystają z nich osoby podobne do Ciebie. Możecie więc między sobą się dogadywać i wymieniać zdanie. Zrobisz to nie tylko podczas konferencji i szkoleń stacjonarnych. Ale też na kursach online, gdzie dokładana jest często możliwość dołączenia do grupy uczestników kursu na Facebooku.
W co inwestować prowadząc firmę? No w firmę oczywiście :)
Po co prowadzisz firmę? Na tak postawione pytanie odpowiedzi są zazwyczaj podobne. Bo chcę robić to co lubię, bo nie chcę mieć nad sobą szefa, bo chcę zarabiać więcej niż na etacie. A co daje to ostatnie? Większa zarobki dają możliwość zakupu większego domu, mieszkania, super samochodu, czy też wyjazdu na egzotyczne wakacje.
Ale na liście tych wydatków, na które teraz można sobie pozwolić (o ile firma zarabia), często nie ma inwestycji w firmę!
Zaplanuj sobie procent od każdej sprzedaży, który zainwestujesz powrotnie w firmę. Niech to będzie chociaż złotówka, albo 1%. Kwota ta zależy od Twojej marży. Ale ustal ją i odkładaj każdego miesiąca. Tak, aby kiedy przyjdzie taka potrzeba, był w Twojej firmie fundusz na reinwestycje.
W co inwestować a właściwie reinwestować? Chociażby w sprzęt lub oprogramowanie potrzebne do wykonywania usług. Ale to może być też inwestycja w większą partię albo zupełnie nowy towar do dalszej sprzedaży. To może być inwestycja w pracowników, albo zlecanie zadań na zewnątrz. To może być inwestycja w obsługę Klienta, sprzedaż i marketing.
Samo słowo inwestycja wiąże się z długim okresem. Można usłyszeć też o inwestycjach krótkoterminowych. Ale według mnie to jest jak loteria, gra w ruletkę.
Tak więc, wszystko w co zdecydujesz się reinwestować, powinno wiązać się z długim okresem czasu.
U mnie reinwestowanie zarobków opiera się głównie na marketingu, a konkretnie zakupie reklam i usług do tego potrzebnych. To pierwszy krok (jak już wiem na bazie pierwszego punktu) w co dokładnie chcę inwestować. Bo dzięki marketingowi ma pojawić się sprzedaż. A większa sprzedaż wiąże ze środkami na kolejne inwestycje, które będą potrzebne do obsłużenia tej sprzedaży.
Tego punktu nie mogło tu zabraknąć. Kiedy startowałem ze swoją firmą w 2010 roku, wmawiałem sobie, że jak od czasu do czasu wrzucę jakiś post reklamowy na firmowy fanpejdż to zjawią się Klienci. Albo, że jak raz na 2 lata wyślę mailing do bazy Klientów to będzie ok, na pewno ktoś się odezwie i coś zamówi. No bo przecież jak to tak, pisać do ludzi co tydzień i o czym do nich pisać.
Już nie mówiąc o tym, że startując z firmą, zazwyczaj marketing odsunięty jest na dalszy plan. Pierwsze inwestycje to zazwyczaj zakup sprzętu, towaru, programów, wynajem lokalu i nagle kasa się kończy. Nie ma czego inwestować w marketing. Nic się nie sprzedaje i pieniądze nie wracają. W efekcie robisz to, co napisałem wyżej – wstawiasz posty reklamowe na fanpejdż, który śledzi zaledwie kilkadziesiąt osób.
Dlaczego ten marketing jest odkładany na koniec? Bo się go boisz, nie wiesz od czego zacząć.
Jeśli chodzi o konkrety i śledzisz mojego bloga już od jakiegoś czasu, to wiesz pewnie, jakie metody marketingu polecam. Jeśli jesteś tu pierwszy raz, to najlepiej zacznij od przejrzenia spisu treści.
A tak w skrócie, to całość swoich działań promocyjnych opieram o content marketing, czyli tworzenie przydatnych artykułów na blogu a także różnego rodzaju filmów instruktażowych, w których pokazuję np. jak samodzielnie stworzyć sobie reklamę na Facebooku.
Takie artykuły i filmy przyciągają osoby, które mają problem z danym zagadnieniem. Pokazuję za darmo moje propozycje rozwiązania tych problemów i niektórzy stają się przez to Klientami.
Tworzenie treści i filmów może się wydawać kosztowne i czasochłonne. Owszem, aby osiągać efekty trzeba się mocno postarać. Ale warto to robić w każdej branży.
Kolejny główny filar mojego marketingu to reklama na Facebooku. Ale nie tylko wrzucanie artykułów na fanpejdż. Korzystam też z płatnej reklamy na tym portalu.
Reklamuję przede wszystkim swoje artykuły, dzięki czemu pozyskuję nowych Czytelników. A kiedy ktoś trafi już na bloga, to tam jest link do oferty i sporo osób go klika a następnie korzysta z tej oferty. Robi to na tyle dużo osób, że zwracają się pieniądze w reklamowanie artykułów.
Do tego dochodzą reklamy sprzedażowe – konkretnych produktów. I te reklamy już nie prowadzą do artykułu na blogu tylko bezpośrednio do zamówienia usługi lub produktu. Zazwyczaj w tym przypadku osiągam zwrot z takiej inwestycji na poziomie 800%. Czyli wydaję 1000, zarabiam 8000. Z tego co obserwuję, podobne wyniki osiąga całkiem sporo osób.
Te 800% to taki średni wynik. Na pewno trudno taki uzyskać od razu. Czasami będziesz pod kreską a innym razem zyskasz np. 1800% (też mam na koncie taki przypadek).
Dlaczego polecam reklamę na FB? Bo jest tania w stosunku do innych form promocji. Owszem – zajmuje to sporo czasu, aby uzyskać takie efekty, ale przypomnę – rozmawiamy tu o inwestycjach, czyli czymś, co ma dać zwrot w długim terminie.
Jeśli zadajesz sobie pytanie w co inwestować prowadząc firmę to inwestycje w pracowników są kolejnym krokiem i można je rozumieć na kilka sposobów.
Przede wszystkim inwestycja w ich zatrudnienie. To mogą być osoby pracujące tylko dla Ciebie, czyli typowi pracownicy etatowi, ale mogą to być też firmy zewnętrzne, dla których będziesz jednym z Klientów. Kolejny sposób inwestycji w pracowników, to inwestycja w ich rozwój, czyli szkolenia, warsztaty, konferencje, książki skierowanie do nich.
Skąd wiedzieć, jakiego pracownika potrzebujesz i kiedy go potrzebujesz?
Przede wszystkim, na dłuższą metę, nie jesteś w stanie wszystkiego robić samodzielnie, jako właściciel firmy. U mnie wygląda to tak, że zlecam innym osobom to, czego najbardziej nie lubię. Nie lubię prac mechanicznych, takich taśmowych, jak w fabryce, że przez cały dzień robisz to samo. Dlatego staram się je zawsze oddawać.
Lubię za to pisać artykuły na bloga. A z kolei często dostaję maile od Czytelników, że właśnie pisanie artykułów jest dla nich największa męką i co mogą z tym zrobić. No właśnie – na przykład zainwestować w pracownika, który będzie to robił.
Tak jak wspomniałem, to nie musi być osoba na pełen etat i możesz wynająć do tego zewnętrzną firmę. Jednak kiedy spiszesz wszystkie rzeczy, których nie lubisz wykonywać, albo których nie musisz robić osobiście, to być może okaże się, że w ramach jednego etatu zrobi to ta sama osoba, bo są to czynności podobne do siebie.
Pamiętaj jednak jeszcze o dwóch rzeczach. Inwestycja w pracownika to także jego pensja. Ale nie od razu pracownik zacznie się zwracać. Dlatego warto się przygotować nawet na 12 miesięcy płacenia jego pensji, aby w pełni się wdrożył w swoje zadania.
I druga sprawa to dbanie o pracownika a to wiąże się z zaplanowaniem w tej inwestycji jeszcze pewnej kwoty. Pracownik to nie tylko jego pensja. To też jego stanowisko pracy, narzędzia, ubezpieczenie oraz dodatkowe benefity i premie, z jakich może korzystać.
Jeszcze jedno. Dzięki temu, że ułożyłem tą listę w takiej właśnie kolejności, wiesz co w ogóle zlecasz innym osobom i czego od nich oczekiwać. A to wszystko dzięki inwestycji w siebie.
Już w pierwszym punkcie mówiłem na ten temat. Ale inwestowanie w siebie nie powinno się nigdy kończyć. Nie potrzebujesz go tylko na początku. Świat idzie do przodu, więc trzeba za nim nadążać. Z tym, że z czasem, wchodzisz po prostu na coraz wyższy poziom inwestowania w siebie i metod, z których będziesz korzystać.
Oczywiście znajdziesz też książki, kursy i szkolenia przydatne na wyższym poziomie. Albo tak jak już wspomniałem, wrócisz do tych, przerabianych już wcześniej i odnajdziesz w nich dla siebie coś nowego. Ale możesz też skorzystać z kilku kolejnych opcji.
Na tym poziomie możesz np. skorzystać z różnego rodzaju rozmów. Jako przedsiębiorca, trudno może być Ci odnaleźć bratnią duszę w rodzinie lub wśród znajomych. Nie wszyscy rozumieją problemy przedsiębiorców. Rozumieją je jednak inni przedsiębiorcy.
Taka rozmowa, może się odbyć chociażby w przypadku różnego rodzaju konferencji, na których są inni przedsiębiorcy. Ale to mogą być też różnego rodzaju płatne konsultacje godzinne, ale też całodniowe czy całotygodniowe, podczas których inny przedsiębiorca daje Ci możliwość podglądania jego pracy przez cały czas.
W obecnych czasach masz w tym miejscu sporo możliwości. Są przecież social media, na których swoje konta mają też właściciele innych firm – mniejszych i większych. Jeśli nie na konferencji, to możesz ich zaczepić właśnie tu – na Facebooku, LinkedInie albo Twitterze. Postaw sobie za cel np. nawiązanie jednej takiej znajomości w ciągu miesiąca.
Inwestowanie jest potrzebne, ale trzeba mieć z czego te inwestycje przeprowadzić. To mogą być pieniądze Twoje lub inwestorów (o ile takich pozyskasz). Niezależnie od Twojego przypadku, warto jednak mieć coś, co nazywa się funduszem bezpieczeństwa albo poduszką bezpieczeństwa finansowego. Jak już wspomniałem we wstępie, taka poduszka daje spokojną głowę.
U mnie ten fundusz ma zadanie pokrycie kosztów przez kolejne 12 miesięcy. To znaczy, jeśli firma przez kolejne 12 miesięcy nie przyniesie ani złotówki przychodu (a umówmy się, jest to mało prawdopodobne), to ta poduszka pozwala przez rok firmę utrzymać.
Cały zgromadzony kapitał ponad tą poduszkę przeznaczany jest na inwestycje i dalszy rozwój firmy. Natomiast kiedy poduszka została z jakiegoś powodu naruszona, to w pierwszej kolejności staram się ją odbudować.
No ale nie od razu był to fundusz na 12 miesięcy. Jego zgromadzenie zajęło pewien czas, ale nie oznaczało to, że w tym okresie nie inwestowałem. Wręcz przeciwnie, to te inwestycje pozwoliły na stworzenie funduszu bezpieczeństwa. I znów przytoczę to, co już wspomniałem: warto zrobić krok wstecz, aby później zrobić 3 kroki do przodu.
Zatem niech ten fundusz buduje się stopniowo. Najpierw na 1 miesiąc, na 3 miesiące, na pół roku itd.
Taki fundusz bezpieczeństwa poza pokryciem stałych kosztów przez pewien czas, może mieć też kilka innych zadań. Na przykład, jeśli zdarzy się jakiś wypadek, katastrofa, zniszczy się sprzęt, to zawsze masz z czego naprawić swoją sytuację.
Ale też, kiedy chcesz uczestniczyć w jakiś większych przetargach publicznych, to musisz wpłacić wadium albo posiadać zabezpieczenie na koncie w wymaganej kwocie.
Inna sytuacja – możesz otrzymać duże zlecenie, którego realizacja zajmie Ci kilka miesięcy i dopiero po jego całkowitej realizacji otrzymasz wynagrodzenie. Przez ten czas musisz mieć z czego żyć i płacić pensje – taki fundusz się przydaje :)
Jeśli zadajesz sobie pytanie w co inwestować, to zawsze pojawiają się nowe pomysły. A zaraz za nimi kolejne i kolejne…
To jest też taki błąd, z którym miałem do czynienia przez długi czas. A mianowicie stawiałem ten punkt na samym szczycie listy, zamiast inwestować w siebie. No bo to takie fajne, robić coś nowego. A człowiek jest znużony, jak nie ma efektów, więc trzeba wymyślić coś nowego…
Zamiast skupić się na jednym, było ciągłe skakanie z kwiatka na kwiatek. Były takie pomysły jak: a może dołączę do jakiegoś MLM, a może teraz będę sprzedawać wydruki, a może jednak stworze sobie portale internetowe, a może założę fundację dla przedsiębiorców, a może sklep internetowy, a może to a może tamto.
A jak już skupiłem się na jednym, to inwestowałem, a w zasadzie wyrzucałem kasę w różne formy marketingu, bo np. reklama na FB już po dwóch dniach nie dawała efektu. Więc zamiast skupić się na tym co nie działa i jak to zmienić, próbowałem kolejnego magicznego sposobu.
No więc jak to jest z tym inwestowaniem w nowe źródła przychodu?
W internecie znajdziesz mnóstwo pomysłów na biznes i jego marketing. I one wszystkie są ok. Ale po kolei. Wybierz na początek jeden, o którym już coś wiesz i skup się na nim. Później dołącz drugi, trzeci i kolejny.
Tak jak już wspomniałem wyżej, u mnie inwestowanie w marketing zaczęło się od content marketingu, czyli pisania bloga. Artykuły najpierw zacząłem promować na Facebooku. Dopiero po jakimś czasie doszedł newsletter i po kolejnych kilku miesiącach zacząłem tworzyć content marketing w postaci filmów na YouTube. Bo nawet jeśli masz olbrzymi budżet to nie ogarniesz tego wszystkiego organizacyjnie od razu.
Co dalej? No jak firma zaczęła w końcu zarabiać i osiągam sukces i jestem taki och ach, to może założę sobie kolejną firmę? Błąd!
Otwarcie kolejnej firmy, nawet jeśli masz doświadczenie, potrwa przez pewien czas. Wypracowanie tego wszystkiego, o czym wspomniałem wyżej zabierze czas i pieniądze. Lepiej ten czas i pieniądze zainwestować teraz w to co już masz i rozwinąć jeszcze bardziej.
Zresztą spójrz na przykłady z góry. Bill Gates skupił się tylko na jednej firmie – Microsofcie. Jeff Bezos skupia się na jednej firmie – Amazonie, Mark Zuckerberg skupia się głównie na Facebooku. Owszem, patrząc na przykłady z góry, znajdziesz też Elona Muska, który tworzy samochody elektryczne, lata w kosmos, czy też tworzy system szybkich płatności. Jednak takich osób jest już mniej.
A jak już nabierzesz wprawy – inwestuj w nowe rzeczy. Kupuj nieruchomości, inne firmy, waluty, obligacje i co tylko będziesz uważać za słuszne. Jak to mówią, nie warto trzymać wszystkich jajek w jednym koszyku.
Nie ma firmy bez inwestycji, a żeby coś z biznesu wyjąć, najpierw trzeba do niego swoje włożyć. Nie ma nic za darmo. Te słowa niech będą podsumowaniem powyższej listy tego w co inwestować i jak inwestować, prowadząc firmę.
Z perspektywy lat, mogę nieco żałować, że początkowo miałem taki opór inwestowania we własną firmę. Ale też traktuję to teraz jako inwestycję. Zainwestowałem sporo czasu, żeby się tego dowiedzieć. Uczyłem się po prostu na własnych błędach – w nie inwestowałem.
A może o czymś zapomniałem i masz punkt, który powinienem tu uwzględnić, albo posiadasz zupełnie inne doświadczenia, którymi chcesz się podzielić. A może masz pytania co do powyższej listy… Koniecznie daj znać w komentarzu!
Zdjęcie: Pixabay
Już teraz pobierz darmowy samouczek "PUSZKA czyli Przestań Uganiać Się Za Klientami i spraw, by przychodzili do Ciebie sami".
Samouczek jest darmowy.
Podaj tylko imię i swój adres email: