A przez kilkanaście lat działania jako marketer sprawdziłem ich naprawdę sporo, wydając przy tym niemałą sumkę pieniędzy :) Przejdźmy zatem do rzeczy.

Czy ulotki działają?

O ulotka pisałem już we wpisie „Własna firma – Jak nie powinno się jej reklamować”. Niech Cię ten tytuł nie zmyli i nie zniechęca do czytania dalszej części. Bo opisałem tam przypadek, który po niewielkich poprawkach dał efekt. A więc czy ulotki działają? To zależy. Zależy od ich zaplanowania, od ich przygotowania, od ich dystrybucji, od strategii całej takiej kampanii. Wydrukowanie ulotek jest dziś bardzo niskim kosztem (2017 rok).

Za 1000 sztuk ulotek w formacie A5 zapłacisz nieco ponad 100 zł netto. Bardziej opłaca się wydrukować np. 5000 sztuk, bo zapłacisz za to niewiele ponad 250 zł netto. Widzisz różnicę? Do tego dochodzi wynagrodzenie dla grafika, który przygotuje odpowiedni pod wymogi drukarni projekt. Będzie to koszt około 100 zł, ale projekt otrzymasz na zawsze, drugi raz, przy ewentualnym dodruku już za niego nie zapłacisz.

Ja do mojej akcji zamówiłem 5000 ulotek. Projekt zrobiłem sobie sam, bo przecież moja firma świadczy m.in. usługi graficzne. Wszystkie ulotki zostały rozdane na ulicy przypadkowym osobom, Wiesz zapewne jak wygląda rozdawania ulotek na ulicy. Osoba obdarowana po kilku sekundach ją zgniata i wyrzuca do najbliższego kosza. Była to jednak dość ogólna akcja, z której tak naprawdę mogła skorzystać każda pełnoletnia osoba. Można więc stwierdzić, że wybrana została dobra grupa docelowa. Do kosztów dopisałem więc 200 zł dla osoby, która przez 2 dni rozdawała ulotki.

Na powyższym przykładzie widzisz już jak wyglądał przebieg całej akcji. Czy zauważasz już błędy jakie zostały popełnione? Postanowiłem zmierzyć jaki jest efekt akcji. Zawsze pytam nowych Klientów o to, skąd o mnie wiedzą. Zgadnij ile osób do dnia dzisiejszego odpowiedziało, że wiedzą o mojej ofercie z tamtej ulotki... Tylko 1 osoba!

Dla przypomnienia – koszt całej akcji wyniósł 550 zł netto (wraz z projektem, na który przecież poświęciłem swój czas – nie mogąc wtedy realizować zleceń dla Klientów).

Podejście numer 2 – tania reklama w internecie

Nieco zrozpaczony i przygnębiony efektem akcji ulotkowej przygotowałem akcję raz jeszcze. Szczegóły akcji się nie zmieniły. Zmienił się natomiast sposób dotarcia do zainteresowanych osób. Postawiłem na reklamę w internecie, a konkretnie na płatną reklamę na Facebooku.

Stronę internetową już mam. Należało tylko stworzyć nową, osobną podstronę, na którą zostaną przekierowane osoby, które klikną w moją reklamę. Znowu zrobiłem to sam. Przygotowałem prostą grafikę, wraz z formularzem kontaktowym. Napisałem tekst opowiadający o mojej ofercie, ale nie w sposób marketingowy, ale taki ludzki – jak w rozmowie (a właściwie opowieści) pomiędzy dwoma znajomymi. Tekst był napisany tak, aby zachęcił do wypełnienia formularza kontaktowego. Koszt czasu, jaki poświęciłem na wykonanie tych zadań to 200 zł, ale tak samo jak w przypadku przygotowania projektu ulotki – jest to koszt jednorazowy. Będę mógł to, co wykonałem wykorzystać w przyszłości.

Kolejnym krokiem było przygotowanie reklamy na Facebooku. Przygotowałem 3 różne obrazki reklamowe, chwytliwy tytuł i krótki opis (tych 3 rzeczy potrzebujesz aby zlecić reklamę na Facebooku). Należało także wybrać grupę docelową. I tu jest cała magia tego portalu, dzięki której reklama, jak się okaże w dalszej części artykułu, była skuteczna. Koszt czasu jaki na to poświęciłem to 100 zł.

Do określenia grupy docelowej należy użyć kilku parametrów. Podajemy płeć: kobieta, mężczyzna lub wszyscy. Dalej wybieramy wiek naszych odbiorców. Ustawiłem 25-50 lat, bo taka grupa wiekowa interesowała mnie najbardziej. Kolejny parametr to miejsce zamieszkania – tutaj ustawiłem swoją miejscowość i okolicę w promieniu 40 km. Dodatkowo określasz zainteresowania, jakimi cechują się Twoi odbiorcy. Przykładowo jeśli prowadzisz salon fryzjerski, skieruj reklamę do osób, które interesują się modą, dobrym wyglądem itd. Dzięki temu, że na Facebooku lajkujemy różne rzeczy – może on rozpoznać nasze zainteresowania i trafiamy z naszą reklamą do takich właśnie osób, których nasza reklama bardziej zainteresuje niż całą resztę.

W dalszym kroku określasz czas promocji – ja wybrałem najbliższy tydzień oraz budżet, który chcesz przeznaczyć na promocję. Ja podałem 60 zł. Tylko tyle wystarczyło, aby reklama dotarała do 5000 osób (czyli tyle ile było ulotek).

Ponownie postanowiłem zmierzyć jaki był efekt akcji. Tym razem przeprowadzonej w internecie. Dzięki temu, że na stronie, do której prowadziła reklama miałem formularz kontaktowy – liczenie było proste. Na stronę z reklamy przeszło niecałe 340 osób. Z tego formularz przesłało 21. Kampania kosztowała mnie 360 zł.

Porównajmy efekt

Jaki z tego morał? Zacznijmy od kosztów, jakie poniosłem. Pierwsza reklama kosztowała mnie 550 zł. Koszt drugiej to 360 zł. Z tego w przypadku pierwszej reklamy koszt jednorazowy to 100 zł (przygotowanie ulotek), a w przypadku reklamy internetowej koszt jednorazowy to 300 zł. Na samo dotarcie ze swoją reklamą do Klientów w pierwszym przypadku wydałem 450 zł, a w drugim tylko 60. Dodatkowo podczas kampanii ulotkowej odezwała się do mnie tylko jedna osoba, a podczas akcji internetowej było to aż 21 osób.

Akcję mogę w każdym momencie powtórzyć. Mam już gotowe materiały. Mogę wybrać opcję pierwszą i wydać znowu na dotarcie 450 zł, lub sposób drugi i wydać kolejne 60 zł. Ale to w drugim przypadku znowu efekt będzie lepszy.

Dzięki reklamie na Facebooku odniosłem też korzyści dodatkowe. Zdobyłem aż 21 kontaktów do nowych Klientów potencjalnych, którym sprzedam swoje usługi w przyszłości i takich, którzy dokonali zakupu od razu – przy pierwszym kontakcie. Dzięki temu, że w formularzu kontaktowym zostawili swoje dane – mogę na bieżąco wysyłać im informacje o swoich ofertach. I wiem, że będą nimi zainteresowani – nie potraktują ich jako spam. Dodatkowo moją stronę odwiedziło 340 osób, które zaintrygowała reklama. A dzięki temu, że Facebook udostępnia narzędzie nazywane „pixelem” mogę znów dotrzeć do tych osób za pomocą tego portalu i spowodować, że również one zostawią swoje dane kontaktowe. O pikselu znajdziesz informacje w kolejnych moich artykułach.

Podobnych kampanii przeprowadziłem kilkadziesiąt. Jedne wypadły lepiej inne gorzej od powyższego przypadku. Jednak zawsze w efekcie dominował Facebook. Nie traktuj więc tego portalu jako głupi pożeracz czasu, ale jako idealne źródło Klientów. To Ty zabieraj im ten czas na Facebooku swoim reklamami. Co więcej tego samego schematu działania możesz użyć w 99% branż – można go łatwo do nich dostosować.

Liczę na to, że powyższy wpis przekonał Cię do reklamy w internecie. Jeśli znasz osobę, której te informacje mogłyby się przydać – udostępnij jej ten artykuł. Napisz w wiadomości do mnie, w komentarzu albo na moim Facebooku o tym, z jakich form reklamy Ty korzystasz. A jeśli szukasz pomocy w okiełznaniu Facebooka i reklam internetowych – również zgłoś się do mnie. Chętnie pomogę :)

Zdjęcie: Pixabay