Dodano 19 grudnia 2017 Jak podwoić listę potencjalnych Klientów w 24 godziny? 1.00 / 5 (1)
W moim przypadku lista potencjalnych Klientów to lista adresów email czytelników tego bloga. To do osób na tej liście kieruję swoje oferty, w efekcie czego stają się płacącymi Klientami. Natomiast wszystko o czym będzie mowa poniżej możesz zastosować w każdej innej formie komunikacji z Klientami.
Aczkolwiek jeśli jeszcze nie zbierasz danych adresowych potencjalnych Klientów, to szczerze Cię do tego zachęcam. Zresztą nie musisz zbierać adresów email. Możesz też tworzyć bazę numerów telefonów.
W większości przypadków podwojenie kojarzy się prosto. Masz zgromadzonych 100 kontaktów do potencjalnych Klientów, a chcesz mieć 200. Albo masz już 50 numerów telefonów i chcesz mieć ich 100.
No bo matematyka w tym przypadku jest prosta. Im więcej potencjalnych Klientów, tym automatycznie procentowo zwiększa się też liczba tych, którzy ostatecznie dokonują zakupów. Albo jeszcze bardziej ogólnie. Podwajasz liczbę kontaktów, więc podwajasz liczbę akcji z tym związanych.
I to wszystko oczywiście jest prawda. Ale wszystko to wymaga dodatkowej pracy i być może pieniędzy na reklamę. Tymczasem jest prostszy sposób na osiągnięcie powyższych rezultatów (czyli podwojenie wyników).
Metodę, o której za chwilę będzie mowa, wykorzystuję od wakacji 2017, czyli już prawie pół roku. Dlaczego dopiero teraz o niej piszę, po tak długim czasie? Chciałem mieć pewność, że to działa. Owszem było to zauważalne już po pierwszym komunikacie wysłanym do bazy moich potencjalnych Klientów.
Już po pierwszym mailu wyniki się podwoiły. Chciałem mieć pewność, że to nie jest przypadek i testowałem dalej. Teraz, kiedy mam już pewność, dzielę się tym wszystkim z Tobą.
Najważniejsze jednak jest to, że wcale nie musiałem podwajać liczby adresów na liście, żeby osiągnąć wszystkie wyżej wymienione cele, czyli podwoić liczbę wejść na stronę www, a dzięki temu również liczbę Klientów.
Zobacz, jak to wyglądało zanim zacząłem stosować nowy mechanizm komunikacji z potencjalnymi Klientami.
To statystyki z maja 2017, kiedy jedynie 20-25% osób z mojej listy w ogóle otwierało ode mnie maile. Ostatnia kolumna, to liczba osób, która klikała w maile. 1,2% w najgorszym przypadku. W kilku przypadkach dobijało do 8%.
Poniżej widzisz, jak wyglądało to w lipcu, a także pod koniec czerwca i na początku sierpnia. Liczba otwarć skoczyła do ponad 30%. Jeszcze bardziej zwiększyła się liczba wejść na stronę www dzięki odpowiednio przygotowanym komunikatom. Było to 8-10%.
Oczywiście zdarzały się też o wiele lepsze i gorsze komunikaty. W najgorszym przypadku nieco ponad 6% osób kliknęło w link do strony. W najlepszym prawie 15%.
Być może nieco przynudzam tymi danymi, ale lubię mieć wszystko zmierzone i wiedzieć co działa, a co nie działa. Tak, jak już wspomniałem, możesz tą metodę stosować nie tylko przy wysyłce maili i gromadzeniu listy email. Bo to samo można też zrobić w każdym innym sposobie komunikacji.
Z tego, co powyżej napisałem, da się wywnioskować, że są 2 sposoby, na podwojenie listy Klientów: podwojenie listy osób na liście potencjalnych Klientów sprawienie, aby osoby, które już są na Twojej liście były 2 razy bardziej zaangażowane
I znów trochę matematyki. Nie przywiązuj uwagi do liczb, którymi się posługuję. To tylko przykład.
Jeśli masz na swojej liście kontaktów 100 osób i 5% coś od Ciebie kupi po 100 zł każdy, to zarabiasz 500 zł.
Możesz liczbę potencjalnych Klientów zwiększyć do 200. I znów, jeśli 5% z tej listy zrobi u Ciebie zakupy po 100 zł każdy, to zarabiasz 1000 zł (2 razy więcej).
Ale możesz też sprawić, że spośród tej pierwszej listy, czyli 100 osób, zakupów dokona 10% osób. Też zarobisz 1000 zł (2 razy więcej).
Który sposób według Ciebie jest prostszy do przeprowadzenia?
Według mnie ten drugi.
Docieranie do nowych osób jest bardzo trudne. Mówi się, że aby zdobyć nowego Klienta potrzeba od 5 do 10 razy tyle wysiłku (czasu, pieniędzy) niż do zmobilizowania tego, z którym już jesteś w kontakcie.
Jak podwoić liczbę kupujących bez podwajania liczby kontaktów?
Jak widzisz, na zrzutach ekranowych powyżej, właśnie taki efekt miał miejsce. Owszem zwiększyłam się liczba osób, które w ogóle maila otworzyły, ale przede wszystkim zwiększyła się od 2 do nawet 11 razy (w najlepszym przypadku) liczba wejść na stronę z takiego maila.
Zastosowany został tu m.in. prosty mechanizm bulletów.
Pokażę to na konkretnym przykładzie. Zobacz mojego maila z 16 maja 2017. 20,99% osób z mojej listy go przeczytało, a 3,7% osób kliknęło w link i przeszło na stronę internetową.
Temat maila: Jak reklamować swoją firmę, mając więcej czasu niż pieniędzy?
Treść maila:
Hej Paweł!
Jak reklamować swoją firmę, mając więcej czasu niż pieniędzy?
Jeśli to jeden z Twoich zasadniczych problemów i musisz zaciskać pasa to dzisiejszy wpis musisz przeczytać. Gorzej jeśli nie masz i czasu, i pieniędzy - wtedy coś jest nie tak. Ale i na taki problem jest rozwiązanie w tym artykule.
--> Jak reklamować swoją firmę, mając więcej czasu niż pieniędzy? (tutaj był link do strony)
Na samym początku mojej przygody z własną firmą miałem dokładnie tak samo. Nie było w moim budżecie pieniędzy na reklamę. Mimo, że zajmuję się tworzeniem reklam dla innych, to nie robiłem tego dla siebie. Wiedząc jak bardzo jest to ważne.
Nie popełniaj tych samych błędów co ja, Paweł! Jeszcze raz zapraszam Cię do lektury:
--> Jak reklamować swoją firmę, mając więcej czasu niż pieniędzy? (tutaj był link do strony)
Pozdrawiam serdecznie,
Paweł Kępa
Blog "Mała Wiejska Firma"
Przyznasz na pewno, że ta treść nie jest wcale porywająca. Nic więc dziwnego, że tak mało osób zachęciłem do wejścia na stronę. Zdania są bez życia a przede wszystkim brakuje argumentów do tego, aby ludzie klikali. Cała treść zbudowana jest w następujący sposób:
Teraz pokażę Ci, jak wyglądał mail wysłany 9 października 2017. 31,01% osób z mojej listy go przeczytało, a 10,56% osób kliknęło w link i przeszło na stronę internetową. To około 3 razy więcej niż w pierwszym przypadku (3 razy więcej Klientów).
Temat maila: 6 olbrzymich błędów w reklamach na Facebooku i jak sobie z nimi poradzić
Treść maila:
Hej!
Dlaczego jedni chwalą się, jak to ich reklamy na Facebooku super działają, a inni z kolei narzekają, że próbowali i nie mają żadnych efektów?
Dzisiaj na blogu rozprawiam właśnie na ten temat.
I w tym artykule nie znajdziesz takich banałów, jak:
--> 6 olbrzymich błędów w reklamach na Facebooku i jak sobie z nimi poradzić (tutaj był link do strony)
Jak to zaczęło się u mnie, kiedy zacząłem zwracać uwagę na elementy opisane w artykule?
Różnica między efektami przed i po, wyniosła dokładnie 900% już podczas pierwszych reklam po wprowadzeniu zmian!
A w artykule przeczytasz m.in.:
Wystarczy, że klikniesz w link poniżej:
--> 6 olbrzymich błędów w reklamach na Facebooku i jak sobie z nimi poradzić (tutaj był link do strony)
Dobrej lektury!
Pozdrawiam serdecznie,
Paweł Kępa
Blog "Mała Wiejska Firma"
Tym razem komunikat, jaki przekazywałem, był skonstruowany nieco inaczej. Cała treść zbudowana jest w następujący sposób:
Czym się różnią te komunikaty? Pierwszy mail zawierał jedynie krótki wstęp bez żadnych konkretów. Potencjalny czytelnik nie wiedział, czego się spodziewać po kliknięciu w link. Nic nie skusiło go do tego. Nie było żadnej obietnicy, żadnych przykładów, żadnych konkretów.
Drugi mail wygląda już znacznie inaczej. Rozpoczął się oczywiście od wyolbrzymienia problemu, jaki może mieć mój Klient. Podejrzewam, że prawdopodobnie próbował już niektórych rozwiązań i były to najczęściej powielane schematy, które działają dość słabo. Od razu więc, od myślników zaznaczam, że tych prostych, powielanych i znanych „rozwiązań” tu nie znajdzie.
W dalszej części podana jest krótka historia (ona mogłaby być jeszcze lepsza – muszę nad tym elementem popracować) wraz z konkretnym przykładem efektów, jakie przynosi moje rozwiązanie (mój produkt), czyli 900% lepsze wyniki!
Kolejna część to znowu od myślników wymienione cechy mojego produktu (artykułu), opisane w zachęcający sposób. Całość kończy się powtórzeniem wezwania do akcji. U mnie jest to zachęta do przeczytania artykułu. U Ciebie może to być zachęta do zakupu.
Jaki jest najważniejszy wniosek, jaki wynika z różnicy w tych dwóch podejściach?
Dzięki temu, że uwypuklam problemy i możliwe do uzyskania efekty (wykorzystując do tego wymienianie od myślników oraz historyjki), zmuszam do kliknięcia w link poprzez pogłębienie braku wiedzy na dany temat.
A jak to może wyglądać u Ciebie?
Bardzo podobnie. Wyolbrzymiasz problemy i zalety Twojego produktu (również wykorzystując wymienianie od myślników oraz historyjki), pogłębiając przy tym chęć zakupu.
To tak samo jak ze zwiastunami filmów i seriali telewizyjnych. Twórcy scenariuszów do filmów oraz posługują się tym samym schematem. Każdy zwiastun filmu zawiera najlepsze sceny, które powodują chęć obejrzenia całości i dowiedzenia się, jak potoczyła się cała historia.
Powstaje szczelina, wyrwa w umyśle. Widz filmu za wszelką cenę chcę poznać wszystkie szczegóły.
W taki filmowym zwiastunie lub odcinku pilotażowym rozgrzebanych jest kilka wątków. Dzięki temu każdy potencjalny widz utożsamia się z przynajmniej jednym z tych wątków. Dalej widzowie są podświadomie zmuszani do oglądania dalszej części w celu poznania rozwiązania interesującego ich wątku (a jeszcze lepiej, jeśli zainteresują się wszystkimi tymi wątkami).
Na przykładzie filmu dokładnie widzisz, że to o czym mówiłem w całym artykule nie dotyczy tylko pisania maili. Metodę tą możesz wykorzystać w każdej innej formie komunikatu z potencjalnymi Klientami. Niezależnie od tego czy będzie to mail, rozmowa telefoniczna, sms, reklama video, ulotka czy artykuł w prasie.
Rozbudzasz apetyt, który rośnie w miarę jedzenia.
Wszystko to, co opisałem może sprawiać pewne problemy. Już samo wymyślenie wszystkich zalet w postaci punktów wypisanych od myślników może sprawić duże problemy. Nie chodzi przecież o to, aby każdy z tych myślników mówił „kup, kup, kup”. Chodzi o to, aby każdy z tych myślników jeszcze bardziej podświadomie pogłębiał chęć zakupu sam z siebie.
To oczywiście nie jest łatwe i wymaga po prostu praktyki. Im częściej będziesz stosować opisany tu schemat, nie tylko podczas komunikacji z Klientami, ale w ogóle w życiu, tym będzie przychodzić to łatwiej.
Dla przypomnienia, jak wygląda cały schemat tworzenia takiego komunikatu:
Żeby jeszcze bardziej ułatwić Ci wprowadzenie tego wszystkiego w życie, przygotowałem krótką ściągę do pobrania w postaci pliku PDF. W ściądze znajdziesz wszystkie wymienione wyżej 5 kroków, wraz z podpowiedziami, jak je zastosować. Ściągę pobierzesz, klikając w przycisk poniżej.
W tym artykule to już wszystko. Opisałem z pozoru drobne i niepozorne działania oraz zmiany. Ale takie właśnie rzeczy działają najlepiej. Te, które są najprostsze. Warunek jest jeden. Muszą być ułożone w odpowiednią całość.
Czekam na sygnał od Ciebie, jak udało Ci się wdrożyć powyższy schemat w Twoich działaniach i kontaktach z Klientami. Pochwal się nimi w komentarzach poniżej lub na social media, a jeśli wolisz, to napisz w mailu, jak Ci poszło!
Zdjęcie: Pexels
Już teraz pobierz darmowy samouczek "PUSZKA czyli Przestań Uganiać Się Za Klientami i spraw, by przychodzili do Ciebie sami".
Samouczek jest darmowy.
Podaj tylko imię i swój adres email: